Gdy Anna Wendzikowska, że podczas 15-letniej współpracy z TVN była mobbingowana i drżała o swoje dalsze losy w stacji, wywołała prawdopodobnie jedną z większych medialnych afer w bieżącym roku. Występowanie przeciw byłemu (lub obecnemu) pracodawcy nigdy nie jest łatwe, ale była gwiazda "Dzień Dobry TVN" ma za sobą potężne wsparcie. Nie tylko fanów, ale i innych znanych twarzy. Kibicują jej osoby zatrudnione u konkurencji, ale te też aktualnie i w przeszłości związane zawodowo z TVN.
Reporterka serwisu Jastrząb Post zapytała dwoje jurorów "Tańca z Gwiazdami", Andrzeja Piasecznego i Iwonę Pavlović, co sądzą o wyznaniu Wendzikowskiej. Piosenkarz i taneczna mistrzyni, choć sami nie mają podobnych doświadczeń, stoją murem za ofiarami mobbingu:
Zdecydowanie powinno mówić się o takich rzeczach głośno. Czasem troszkę tylko żal, że boimy się utraty pracy, więc decydujemy się na mówienie takich rzeczy wtedy, gdy zostaniemy już wyproszeni z firmy - zaczął Piasek.
Zdjęcia Andrzeja Piasecznego i Iwony Pavlović znajdziecie w galerii w górnej części artykułu
Jego zdaniem kluczową kwestią jest odwaga, której ze zrozumiałych względów wielu pracownikom brak. Ci, jak można się domyślić, obawiają się m.in. wilczego biletu, przegranego procesu z gigantem i ostracyzmu społecznego.
Brakuje troszkę tej odwagi, ale ja rozumiem, dlaczego to się dzieje. Więc to nie jest zarzut w stosunku do Ani, natomiast myślę, że w każdym takim przypadku trzeba być bardziej odważnym i mówić o tym głośno, niezależnie od tego, w jakim miejscu to się dzieje - uznał.
Piaseczny wierzy ofiarom i bardzo im współczuje:
U mnie się to nie zdarzyło, ale oczywiście nie uprawnia mnie to do tego, żeby cokolwiek poddawać w wątpliwość. Każdy taka sytuacja powinna być piętnowana i przykro mi, że tak się dzieje - podsumował piosenkarz.
Czarna Mamba też jest zdania, że poszkodowanym przez pracodawcę należy się wsparcie i pomoc, ale twierdzi, że przypadki nadużyć najlepiej zgłaszać od razu, w przeciwnym razie ofierze grozi ryzyko utraty wiarygodności:
Uważam, że prawda zawsze się obroni. Tylko martwią mnie takie sytuacje, że one zawsze wychodzą po latach pracy, współpracy, ktoś z czegoś rezygnuje i wtedy od razu o tym mówi. Natomiast uważam, że trzeba o tym mówić, ale od razu. Dziś, teraz, a nie wtedy, gdy to jest przedawnione. Bo to trochę nie ma sensu.
Jurorka uznała, że ludzie mają prawo się bać:
I potem to staje się mniej wiarygodne, bo jest to odbierane, że ktoś np. zostaje wyrzucony z pracy i potem się mści. A może powinno być to bardziej wiarygodne. Ale z drugiej strony rozumiem, że kiedy dochodzą takie złe sytuacje, to dane osoby mogą się bać. Ale z drugiej strony czego się boją? Utraty pracy? Moim marzeniem by było, żebyśmy mówili o tym od razu - stwierdziła.
Zgadzacie się z nimi?
Zdjęcia Andrzeja Piasecznego i Iwony Pavlović znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.
Sąsiedzi biadolą na księżną Kate i księcia Williama. Zrobiło się nieprzyjemnie
Viki Gabor pierwszy raz o swoim romskim ślubie. Tak go skomentowała
Tak Lewandowscy spędzili czas w Polsce. Nie uwierzycie, co Anna dostała w prezencie od mamy
Dziadek męża Viki Gabor usuwa nagrania ze ślubu. Powód szokuje
Kurzopki wyleciały z Polski tuż po świętach. Nie zgadniecie, gdzie się wybrali
Dziadek męża Viki Gabor zabrał głos. "Oni się nie poznali wczoraj..."
Wydało się, jak Chylińska zachowała się po wyjściu ze studia TVN. Szok
Małgorzata Foremniak pokochała życie na wsi. Ma dom przerobiony ze stodoły
Kobietom miękły nogi na widok "polskiego hydraulika". Dziś robi karierę jako model plus size