Więcej miłosnych historii gwiazd znajdziesz na Gazeta.pl.
Ostatnio głośno było o historii tiktokerki Eyse Myers, która przyznała, że podczas randki czuła się zażenowana jak nigdy. Najpierw wybranek nie popisał się manierami, bo poprosił, by po niego przyjechała, w restauracji okazało się, zapomniał portfela. Ostatecznie zaproponował jedzenie na wynos i kolację w domu - tyle że razem z jego tatą. Czasem jednak kulejące zasady dobrego wychowania i mało romantyczne okoliczności są najmniejszym problemem.
Kilka dni temu Maja Bohosiewicz opowiedziała o spotkaniu, na które umówiła się ze swoim obecnym mężem. Nie bardzo chciała spędzać z nim czas, ale liczyła, że zapłaci za rezerwację w drogim warszawskim klubie. Ostatecznie bawiła się ze znajomymi tak dobrze, że na spotkanie z chłopakiem nie dotarła. I tym samym zapewniła mu jeden dosyć smutny wieczór, o czym zasygnalizował w poście na Facebooku.
Chłopak zaczął pisać, gdzie jestem, kiedy się pojawię - myślę sobie "co za jęczybuła, będę - nie będę - moja sprawa". Pojawić się nie pojawiłam, a chłopak na Facebooka wrzucił wymownie zdjęcie zdeptanych róż z opisem "następne walentynki też będę obchodził, obchodził szerokim łukiem".
Mężczyzna, który liczył na wspólny wieczór, zażądał do Mai pieniędzy za rezerwację. Ostatecznie jednak spotkali się ponownie i zaiskrzyło.
I tak oto osiem lat później, a my mamy dwójkę dzieci. A walentynki obchodzimy - nie aż takim szerokim łukiem - podsumowała Bohosiewicz.
Gdy Catherine Zeta-Jones zaczęła umawiać się z 25 lat starszym Michaelem Douglasem, on był świeżo po rozwodzie. Miał nie najlepszą reputację, a nawet mówiono, że jest seksoholikiem. Po latach przyznał w programie "Jonathan Ross Show", że na pierwszym spotkaniu z aktorką trochę ją wystraszył. Za bardzo pospieszył się z deklaracjami, przez co zraził do siebie Catherinę.
Po pół godzinie powiedziałem jej, że będę ojcem jej dzieci
Reakcja aktorki nie była zbyt miła. "Wiesz co, słyszałam o tobie to i owo. Sądzę, że powinniśmy się już pożegnać" - przypomniał jej słowa.
Ariana Grande w jednym z wywiadów opowiadała, jak kilka lat temu była na randce i podczas całowania nagle zaczęła lecieć jej krew z nosa. Wrócili z wybrankiem do samochodu, żeby zatamować krwawienie. Na ich nieszczęście obok przechodzili jej znajomi i zauważyli Arianę. Pierwsze, co przyszło im do głowy to myśl, że partner ją pobił. Wokalistka była zażenowana, choć wiedziała, że prawda jest inna.
Ciekawą randkę, o ile można ją tak w ogóle nazwać, mogli obserwować widzowie "Rolnik szuka żony". Kamila, która zaprosiła na spotkanie Adama, była tak sfrustrowana niesatysfakcjonującym udziałem w programie, że wszystkie swoje żale względem uczestników wylała właśnie na niego. Nie dawała mu dojść do słowa, a w trakcie powrotu do domu pytała, dlaczego nie przejmował inicjatywy i nie chciał się o niej niczego dowiedzieć. Gdy próbował ją uspokoić twierdziła, że nie ma takiej potrzeby, choć emocjonalny przekaz świadczył o czym innym.
Ewa Kasprzyk przeżyła innego rodzaju rozczarowanie - wybrała się na spotkanie do innego kraju, a na miejscu okazało się, że ukochany nie mógł dotrzeć.
To było dno randkowe. Pojechałam do Budapesztu. Umówiona. I narzeczony nie przyjechał. Była rozpacz straszna. On mieszkał w Berlinie, a ja nie mogłam wtedy tam pojechać. Okazało się, że miał jakiś wypadek i nie mógł być, ale co przeżyłam, to moje - wyznała.
Anna Lewandowska, która raczej stroni w mediach od dzielenia się osobistymi historiami, wyjawiła niedawno, że chciała wybrać się na randkę z rzadko bywającym w domu Robertem. Choć finał nie jest tak dramatyczny jak w poprzednich przypadkach, trenerka była rozczarowana zmianą planów.
Włos zrobiony, szybki make up, fajna kiecka, gotowi do wyjścia i nagle naszym dzieciom przypomniało się, że... chcą zostać z nami - opisywała Lewandowska.
Wyjście znacznie się opóźniło. Dopiero po dłuższej walce dzieci poszły spać, a para mogła spędzić czas tylko we dwóję. Ostatecznie jednak byli tak zmęczeni, że zrezygnowali z randkowania.