"Ślub od pierwszego wejrzenia" to historia singli, którzy muszą odnaleźć się w skojarzonym małżeństwie. Pary dobierane są na podstawie charakterów przez psychologów. Lata emisji programu udowodniły, że nie zawsze kończy się to sukcesem. O tym, że nawet eksperci mogą się mylić, przekonali się Kinga i Marcin z dziewiątego sezonu. Fani od pierwszego odcinka twierdzą, że nie zostali trafnie dobrani. Między tym dwojgiem częściej można usłyszeć kłótnie, niż spokojną rozmowę. Chociaż za lwią część w budowaniu relacji odpowiadają sami partnerzy, tak w przypadku tego eksperymentu - również psychologowie. Sprawują oni przecież opiekę nad bohaterami show przez cały okres nagrań. Czasami stosują do tego niekonwencjonalne metody.
Szczególną uwagę ekspertów ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zwraca małżeństwo Kingi i Marcina, którzy borykają się z wieloma problemami. Para od samego początku nie mogła się dogadać, a nawiązanie nawet przyjacielskiej relacji okazało się sporym wyzwaniem. W pewnym momencie roztrzęsiona uczestniczka opuściła mieszkanie męża i wróciła do rodzinnego miasta. Małżeństwo kilkukrotnie odbywało rozmowy na osobności z psychologami, którzy próbowali im pomóc. Internauci zauważyli jednak, że te programowe "terapie" często odbiegały normą od realnych standardów.
W przedostatnim odcinku mogliśmy zobaczyć, jak jedna z ekspertek zabrała Marcina na klatkę schodową, gdzie prosiła go o podzielenie się swoimi odczuciami. Trzeba przyznać, że nie są to zbyt komfortowe warunki, aby otworzyć się przed rozmówcą. To jednak niejedyna wpadka w tym programie. Kiedy uczestnik wrócił do mieszkania, aby porozmawiać z Kingą, psycholożka... podsłuchiwała pod drzwiami.
Nie dali sobie chwili odpoczynku, o co ich prosiłam. Żeby chwilkę odpoczęli, nie rozmawiali w emocjach, żeby się ostudzili i ewentualnie potem rozmawiali ze sobą. Znowu pojawił się ten sam schemat. Wróciłam, żeby zapytać, czego oni tak naprawdę potrzebują - oceniła później ich zachowanie przed kamerą.
Niekonwencjonalne metody pracy psychologów na planie "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zauważyli także widzowie, którzy nie bali się wyrazić swojego niezadowolenia w mediach społecznościowych. Szczególnie po ostatnim odcinku na oficjalnych profilach programu zaroiło się od negatywnych komentarzy. Właśnie w stosunku do zachowania ekspertów. "Terapia na klatce schodowej i podsłuchiwanie pod drzwiami. Psycholog roku!" - napisała jedna z oburzonych fanek. "Rozmowa z psychologiem na klatce. Co za profesjonalizm. Sąsiedzi pewnie stali pod drzwiami i się podśmiewali" - przytaknęła inna.
Internauci mieli do zarzucenia jednak znacznie więcej. Wielu z nich uważa, że psycholożka na starcie przyjęła stronę Kingi. W efekcie najbardziej "obrywa się" Marcinowi. "Czas ocenić panie ekspertki. (...) Para trzecia (Kinga i Marcin - przyp. red.) zmontowana wyłącznie pod publikę. Trudno aż utwierdzić, ze trzy ekspertki nie zauważyły, jak bardzo te osoby są wyraziste, trudne i konfliktowe", "Dlaczego ta pani psycholog wiecznie wkracza, ze swoimi radami, które i tak nic nie dają. Trzyma ich na siłę. Przecież oni się pozabijają", "Merytorycznie porażka" - grzmieli.