29 listopada najbliżsi Macieja Damięckiego pożegnali go po raz ostatni. O godzinie 12:00 zabrali się licznie w kościele pod wezwaniem św. Karola Boromeusza, a następnie udali się na cmentarz na Powązkach. Na miejscu zjawili się między innymi Anita Sokołowska, Karol Strasburger oraz syn Mateusz Damięcki i córka aktora - Matylda Damięcka. Wygłosiła wzruszające przemówienie.
Maciej Damięcki z małżeństwa z Joanną Damięcką doczekał się dwójki dzieci - Mateusza i Matyldy. To oni jako pierwsi poinformowali o śmierci ojca, a sama córka aktora przygotowała grafikę z wykorzystaniem zdania "Pa, tato". Nie był to jedyny wzruszający gest, na jaki się zdobyła. Jak donosi Fakt, podczas pogrzebu wygłosiła przemówienie. Nie zabrakło nawiązań do codziennego życia w ich domu rodzinnym.
Jesteś największym przypałowcem, jakiego w życiu spotkałam. Można powiedzieć inaczej "anegdoto generatorem". Zostawiłeś nam tak wiele pięknych historii i tak wspaniałych anegdot, w których grałeś "główniaka". Anegdot, których tak naprawdę nie trzeba było upiększać ani ubarwiać, ponieważ były najśmieszniejsze i były najpiękniejsze - przemawiała Matylda Damięcka podczas pogrzebu.
Matylda Damięcka wspomniała o tym, że jej ojciec był bardzo szanowany przez bliskich. Zdradziła również, jaki był kiedy gasły światła reflektorów. - Nie bez przyczyny nasi najbliżsi przyjaciele nazywali ciebie już za życia człowiekiem legendą. Jesteś największym fanem crocsów, który chodził po tej planecie. Miałeś tę wersję domową, wakacyjną, na wiosenne i jesienne deszcze i te najohydniejsze zimowe z takim podszyciem ciepłym. Jakiś miesiąc temu kupiłam sobie crocsy na obcasie i nie zdążyłam się pochwalić, więc obiecuję ci, że z dumą będę w nich chodzić w wakacje, jak tylko się zrobi ciepłej - dodala łamiącym głosem. Zdjęcia z pogrzebu Macieja Damięckiego znajdziesz w naszej galerii na górze strony.