Monika Richardson od niedawna działa prężnie ze swoim kanałem na YouTube. Prowadzi tam m.in. program "The Richardson Star", w którym gości znanych i lubianych. Dziennikarka, która słynie z dociekliwości po tym, jak tydzień temu przypomniała na wizji Michałowi Olszańskiemu, że łapał kobiety za biusty, tym razem zaprosiła do studia Mariusza Szczygła. Rozmawiała z nim m.in. o pracy w telewizji, pieniądzach czy jego orientacji. W pewnym momencie oczy dziennikarza się mocno zaszkliły i pojawiły się w nich łzy.
Mariusz Szczygieł długo chronił życie prywatne i nie opowiadał o swojej orientacji. Na coming out zdecydował się zaledwie dwa lata temu. Zrobił to w swojej książce "Fakty muszą zatańczyć". "Kiedy artystka wyznała, że malowanie pieca było kompensacją tego, czego nie nauczyła się mówić wyraźnie i głośno, powiedziałem, że mam ten sam problem: nie umiem mówić publicznie, że jestem gejem. Prywatnie nie mam z tym żadnego problemu, ale wypowiadanie się na ten temat na przykład w mediach nie wchodzi w grę" - napisał dziennikarz. Minęło kilka miesięcy i zrobił się w tym temacie trochę śmielszy. Niedawno pisał w sieci, że jego tata poznał właśnie jego nowego partnera.
W programie "The Richardson Star" wyznał, jak zmieniło się jego życie po publicznym coming oucie. - Przede wszystkim czuję się bardzo wolny. Czuję się facetem, który nie nosi żadnego ciężaru. Żałuję, że tego nie zrobiłem wcześniej. To jest wyzwalające - powiedział prowadzącej i odpowiedział na pytanie, czy dotyka go homofobia. - Prawie w ogóle. Czasami dostaję z nieznanych kont na Instagramie jakiś hejt. Ale tym się nie mogę przejmować. Albo ktoś mi pisze, że jestem durniem. A wiem, że nie jestem durniem, więc się tym nie przejmuję. Raczej mogę się przejąć krytyką, która jest merytoryczna, konstruktywna - dodał.
W pewnym momencie zdobywca nagrody Nike otworzył się jeszcze bardziej. - Może to jest przejaw homofobii. Dostałem trochę takich pytań - albo gdzieś na forach się pojawiały - po co o tym mówić (o orientacji - przyp.red). "A po co on epatuje tym swoim homoseksualizmem". Ja w ogóle nie epatuję. To tak jakbym powiedział, że idzie para - mężczyzna i kobieta - trzymają się za rękę i epatują heteroseksualizmem - powiedział, po czym wtrąciła się Monika Richardson i pozwoliła sobie na krótką prywatną refleksję. - A kiedyś mnie o to oskarżono. Że epatowałam swoją miłością - wyznała. W odpowiedzi dziennikarz przywołał sytuację, dodającą mu otuchy, na której wspomnienie emocje wzięły górę. Jego głos zadrżał, a oczy się zaszkliły. - Myślę, że ktoś może nas oskarżać o to, kto ma problemy z uczuciami. Ktoś, kto zazdrości. Usłyszałem, co jest dla mnie bardzo wzruszające: "dzięki panu nie czuję się śmieciem". Nawet gdyby mnie spotkało coś bardzo przykrego z tego powodu, że ja to zrobiłem, to, że dla tego młodego człowieka to jest ważne i on się nie czuje śmieciem, no to... To mogę sobie epatować. Przepraszam, że się wzruszyłem - podsumował wątek swojej orientacji poruszony Mariusz Szczygieł. Odcinek z dziennikarzem pojawi się w sieci już 18 września.