Książulo zrecenzował jedzenie na świątecznym jarmarku. Obawiał się o swoje zdrowie!

Książulo odwiedził Opole, gdzie wybrał się na świąteczny jarmark. Doskonale pamięta wizytę z zeszłego roku, jak to nazwał na "festiwalu dziadostwa". Czy coś się poprawiło? W dalszym ciągu jest rozczarowanie.

Książulo, a właściwie Szymon Nyczke, należy do grona najpopularniejszych youtuberów w kraju. Zajmuje się recenzjami kulinarnymi, które widzowie pokochali za szczerość i bezkompromisowość. Lokale, które w sieci poleca Książulo, często spotykają się z ogromnym zainteresowaniem ze strony jego obserwatorów. Jednak nie zawsze właściciele są z tego powodu zadowoleni. YouTuber zetknął się nawet z pretensjami z powodu zbytniego ruchu. Teraz powrócił do kontynuowania serii z wizytami na jarmarkach świątecznych. Pierwszym przystankiem okazało się Opole. Niestety, nie było smacznie. 

Zobacz wideo Magda Gessler o darze jasnowidzenia. Mówi o "Kuchennych rewolucjach". "Wiem, kiedy miejsce jest zagracone złą energią"

Książulo odwiedził świąteczny jarmark. Nie krył rozczarowania. "Brzuch będzie bolał" 

W najnowszym filmie Książulo oraz jego przyjaciel Wojek wybrali się na jarmark bożonarodzeniowy w Opolu. "Po zeszłorocznym festiwalu dziadostwa, drożyzny i kiepścizny nie wiem, czego się spodziewać" - zaczął youtuber. Testowanie jedzenia zaczął od kupienia oscypka, za którego musiał zapłacić sześć złotych. Ser nie okazał się jednak wart swojej ceny. - Czuć, że to leży od godz. 13:00 na tym grillu - ocenił Książulo. Skosztował również krokietów, których nie może zabraknąć na wigilijnym stole. I tutaj było wielkie rozczarowanie

Przeleżałe. No skorupa. Brzuch będzie bolał od tego

- zrecenzował nieudane danie youtuber. 

Następnie Szymon udał się do stoiska z pierogami. Za sześć sztuk zapłacił 26 zł. O połowę mniejsza porcja, zawierająca trzy pierogi, kosztowała 14 zł. Farsz posmakował youtuberowi, inaczej prezentowała się sytuacja, gdy przeszedł do recenzowania ciasta. To ocenił na mało apetyczne - twarde i gumowate. Ostateczną próbą smaku okazało się bigos. Wyszedł jednak wielki niewypał. - Nie wiem, czy to nie jest najgorszy bigos, jaki jadłem w życiu - dodał i zdobył się na gorzkie podsumowanie. - To jest jakieś wielkie nieporozumienie - powiedział Książulo. 

PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Książulo rozjuszył widzów. Poszło o źle odgrzane pizze. Brunetti nie gryzł się w język: To nie jest żadne science fiction [PLOTEK EXCLUSIVE]

Jak jest na świątecznym jarmarku Magdy Gessler? Bigos staje w gardle

Na warszawskim jarmarku świątecznym swoją budkę ma Magda Gessler i jej słynne U Fukiera. Odwiedził ją nasz reporter Marcin Wolniak. "Restauratorka przyzwyczaiła fanów do tego, że w jej lokalach najtaniej nie jest, ale czy smacznie? Wielokrotnie podkreślała, że jeśli ktoś wymaga jakości, to musi za to zapłacić" - pisał. Zdziwienie naszego redaktora było ogromne. I nie chodzi tylko o jednego, małego pierożka za 10 złotych. Bigos okazał się pyszny i powalał smakiem, ale mała porcja kosztowała 25 złotych. W tej cenie nawet najlepszy bigos stanie człowiekowi w gardle. Nie obyło się bez pasztetowej wpadki z suchym farszem. Więcej tutaj

Więcej o: