• Link został skopiowany

Na pogrzebie Agnieszki Kotulanki doszło do awantury. Oberwało się Wawrzeckiemu

Agnieszka Kotulanka nie żyje już od sześciu lat. Pogrzebowi gwiazdy "Klanu" towarzyszyła nieprzyjemna sytuacja, której ofiarą był jej były partner.
Paweł Wawrzecki i Agnieszka Kotulanka.
Fot. Kapif.pl

Agnieszka Kotulanka zmarła 20 lutego 2018 roku. Tydzień później odbył się jej pogrzeb. - Tyle miała planów, tyle wizji na przyszłość... Depresja zżerała ją i w końcu wzięła nad nią górę. Zmagałaś się z tak trudną depresją, że odbyłaś już na ziemi życiowy czyściec. A twoja śmierć zaskoczyła nas jak złodziej w nocy - mówił duszpasterz w kościele pw. św. Józefa Oblubieńca NMP. Na koniec wzruszającej ceremonii, aktorce zaśpiewano utwór Czesława Niemena - "Nim przyjdzie wiosna". W ostatnim pożegnaniu poza bliskimi aktorki, nie zabrakło znajomych z serialu "Klan", przyjaciółki Agnieszki Dygant czy byłego partnera - Pawła Wawrzeckiego. I to właśnie jego obecność nie spodobała się niektórym żałobnikom, co relacjonował wówczas dziennik "Fakt". W pewnym momencie gdy kondukt żałobny ruszył w stronę cmentarza, zebrani przed kościołem ludzie nie szczędzili Pawłowi Wawrzeckiemu przykrych słów, mając pewnie na uwadze fakt, że serialowy policjant ze "Złotopolskich" był wielką miłością Agnieszki Kotulanki. Po rozstaniu z nim, które on zainicjował, bardzo cierpiała. - Miał pan tupet, że pan tu przyszedł - krzyknął nawet ktoś z tłumu. Wawrzecki nie reagował na tego typu zaczepki i komentarze, ale w jego obronie stanął kolega zmarłej gwiazdy "Klanu" - Andrzej Grabarczyk (serialowy Jerzy Chojnicki). Stwierdził słusznie, że takie słowa na pogrzebie nie przystoją, co zdecydowanie złagodziło napiętą chwilowo atmosferę.

Zobacz wideo Tomasz Stockinger o kulisach pracy z Agnieszką Kotulanką

Agnieszka Dygant przeprosiła siostrę Agnieszki Kotulanki

Gdy urnę z prochami Agnieszki Kotulanki składano w grobie, głos zabrał syn zmarłej, Michał. - Każdy, kto znał moją mamę, wiedział, że miała wielki dystans do świata i poczucie humoru. Więc proszę, uśmiechnijmy się z nią ostatni raz i tak ją zapamiętajmy - powiedział. Gwiazda serialu "Klan" spoczęła na cmentarzu w Legionowie w grobie rodzinnym u boku ojca, ppłk. Józefa Kotuły. Gdy przyszło do składania kondolencji, Agnieszka Dygant zdecydowała się przeprosić jej siostrę, Jolantę. - Przepraszam, że nie potrafiłam jej pomóc - mówiła zapłakana i usłyszała od niej nie tylko, że nikt nie był w stanie tego zrobić, ale i krzepiące zdanie. - Agnieszka zawsze mówiła o tobie, że jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem - pocieszała aktorkę siostra serialowej Krystyny Lubicz z "Klanu".

Agnieszka Kotulanka była bardzo skryta

Agnieszka Kotulanka w ostatnich latach życia walczyła z uzależnieniem. Producenci "Klanu" przez rok czekali na jej powrót do serialu. Gdy w końcu stało się jasne, że aktorka nie jest tym zainteresowana, uśmiercili Krystynę Lubicz. - Nie mieliśmy z nią kontaktu przed śmiercią przynajmniej dwa lata. Ona się leczyła z różnym skutkiem. (...) Ta postępująca choroba alkoholowa się rozłożyła na lata. Mimo próśb i różnych prób pomocy lekarzy, produkcji, nie umiała jej zastopować - mówił nam Tomasz Stockinger. Serialowy mąż Kotulanki nie miał okazji rozmawiać z nią o problemach. Choć przed kamerami wyglądali na idealne małżeństwo, za kulisami nie rozmawiali. - Ona była dla mnie często bardzo nieprzyjemna. Poza tym bardzo skryta. Nie chciała rozmawiać z prasą, nie chciała żadnych kamer. Nie bywała na żadnych spotkaniach, eventach. Ona uciekała do tej swojej samotności, którą sobie podlewała. Ciężko było przebić ten mur. Kiedy się spotykaliśmy na planie, nie było warunków na poważne rozmowy. Dotykanie takich trudnych tematów było nierealne - tłumaczył Plotkowi serialowy doktor Lubicz.

Tomasz Stockinger i Agnieszka Kotulanka w 'Klanie'
Tomasz Stockinger i Agnieszka Kotulanka w 'Klanie' Fot. 'Klan' TVP Seriale
Więcej o: