Od jakiegoś czasu w TVP widzimy odcinanie się od tego, co przez wiele lat prezentowała wizja telewizji prezentowana przez Jacka Kurskiego. Nie chodzi tylko o ostatnie miesiące tuż po wyborach parlamentarnych, w wyniku których PiS pożegnało się z władzą. To działo się już wcześniej. Gdy na początku września 2022 r. Rada Mediów Narodowych odwołała Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP, jego następca Mateusz Matyszkowicz zaczął swoją politykę. Nie była tak spektakularna jak teraz, ale już wtedy nie chciał kontynuować spuścizny po poprzedniku w całej okazałości. Jak niedawno pisaliśmy, choć nowe odcinki "Zniewolonej" gotowe są do emisji od ponad roku, nie mogą doczekać się emisji. Powód? - To było oczko w głowie Kurskiego - mówi nasz informator z TVP. W związku z tym poprosiliśmy o komentarz żonę byłego prezesa Telewizji Polskiej - Joannę Kurską. Czy widzom należy się wyemitowanie do końca produkcji, którą pokochały miliony, a w której teraz jest wiele wątków polskich i nawet gra Mikołaj Roznerski? Żona Jacka Kurskiego ma w tej sprawie jasne stanowisko.
Czy zmiany w TVP podobają się widzom? To wątpliwa teza, bo póki co, "Pytanie na śniadanie" z nowymi parami, "Panorama" czy program "19:30" na miejsce "Wiadomości", notują mniejszą oglądalność niż w analogicznym okresie przed rokiem. Nie licząc TVP Info, które póki co nie zbliża się do tego, co było przed 20 grudnia. Wydaje się, że produkcja, która będzie cieszyła się sympatią widzów, jest teraz w cenie. A nie jest tajemnicą, że "Zniewolona" była niewątpliwym hitem kilku ramówek TVP za czasów prezesury Jacka Kurskiego, gdy śledziło ją nawet ponad 3 mln. Polaków. Przypomnijmy, że ostatnie odcinki serialu, wyemitowane w TVP1 premierowo w pierwszych miesiącach 2022 roku, oglądało średnio 1,67 mln. widzów, co jest nadal świetnym wynikiem dla produkcji zagranicznej. Co ciekawe, w nowej odsłonie ukraińskiego hitu gra m.in. Mikołaj Roznerski, a Telewizja Polska jest tym razem współproducentem całego przedsięwzięcia.
Czwarty sezon serialu od końca 2022 roku jest gotowy do emisji i leży na półkach TVP. - Gdy nowe odcinki były gotowe do emisji, Kurski nie był już prezesem. A Mateusz Matyszkowicz nie czuł do tego serialu tego, co jego poprzednik. Ba, specjalnie się od niego odcinał. Na złość mu jej nie puścił. Na korytarzach mówią, że to nic innego jak zemsta. Chciał budować telewizję ambitną, choć mu to nie wychodziło i najlepiej bez perełek swojego poprzednika, gdzie tylko się to dało. Mówił, że telewizja będzie odchodziła od ukraińskich czy tureckich tasiemców. To było nic innego jak zaznaczanie terenu i pokazywanie, kto tu teraz rządzi - usłyszeliśmy niedawno w TVP. Nowa władza również chce odcinać się od zagranicznych produkcji i na razie - jak udało nam się ustalić - nie przewiduje kontynuacji "Zniewolonej". To oburza Joannę Kurską. - Telewizji nie można się nauczyć, to trzeba mieć w sobie, czuć, mieć intuicję i umiejętność podejmowania decyzji. Niewiele jest takich osób, które łączą w sobie te cechy. Kocham telewizję za to, że tak szybko weryfikuje ludzi, albo to umiesz albo nie - wyznała w rozmowie z dziennikarzem Plotka, Bartoszem Pańczykiem.
Zniewolona" jest przykładem obsesji następców na punkcie mojego męża. Serial był strzałem w dziesiątkę, widzowie bardzo go pokochali (ponad 3 mln. widzów). Świetnym posunięciem męża było dogranie kolejnego sezonu w którym, pojawiły się wątki polskie i zagrał Mikołaj Roznerski, ulubieniec Polek. Kim trzeba być i jakie trzeba mieć kompleksy, żeby w zemście na moim mężu za to że miał sukces karać telewidzów którzy chcą oglądać ciąg dalszy tamtej telewizji? To działanie na szkodę spółki, na szkodę widzów, pieniądze zostały wydane a widzowie nie oglądali swojego ukochanego serialu
- powiedziała nam Joanna Kurska.
"Zniewolona" opowiadała dotychczas o losach chłopki pańszczyźnianej - Katieriny Wierbickiej, która była główną bohaterką serialu. Dziewczyna - nazywana przez bliskich Kitty - walczyła o odzyskanie wolności, a w jej życiu nie brakowało dramatów. W jej rolę wcielała się początkowo Katerina Kowalczuk. W trzecim sezonie zastąpiła ją Sonia Priss. Niestety czwarty sezon serialu został nakręcony bez tytułowej zniewolonej. Akcja nowych odcinków rozgrywa się 20 lat później. W pierwszych minutach czwartego sezonu serialu dowiadujemy się, że Kitty nie żyje. Co ciekawe, jej pogrzeb w obrządku prawosławnym odbędzie się w okolicach Krakowa, gdzie swoją posiadłość miał jej znany z trzeciego sezonu adorator. Na jej pogrzebie zjawią się dobrze znani bohaterowie - Pawlina, która była jej powierniczką czy Stefan Jabłoniewski. Dowiemy się, że w międzyczasie Kitty została jego żoną, bo na nagrobku znajdzie się jego nazwisko. "Tu spoczywa śp. Katarzyna hr. Jabłoniewska" - taki napis widnieje na nagrobku zniewolonej. Po pogrzebie matki, Janusz Jabłoniewski dowie się od Pawliny, że nie jest biologicznym synem Stefana. Po tym Janusz uda się na Ukrainę, by poznać swoje korzenie i dowiedzieć się więcej o historii własnej rodziny. W nowych odcinkach "Zniewolonej" zobaczymy też takich znanych z wcześniejszych odcinków bohaterów jak np: Piotr Czerwiński, Nazar, Olga Płatonowa. Mikołaj Roznerski wciela się za to w nowego bohatera - Adama Grabowskiego, który jest szpiegiem. Widzimy go dopiero pod koniec pierwszego odcinka czwartego sezonu. Janusz pozna go w dorożce w Kijowie. Dużo zdjęć z 4. sezonu "Zniewolonej" znajdziesz w galerii na górze strony.