Stanisława Ryster przestała prowadzić "Wielką grę" w 2006 roku za czasów prezesury Juliusza Brauna. Czy po 18 latach zgodziłaby się za nowej władzy w TVP prowadzić znowu słynny teleturniej? O to słynną gospodynię programu wiedzowego zapytała właśnie jedna z dziennikarek "Faktu". Prowadząca "Wielkiej gry" ma na ten temat wyrobione zdanie.
Stanisława Ryster ma dziś 81 lat. I uważa, że czas pracy w telewizji to dla niej zamknięty rozdział. Przede wszystkim boi się krytyki związanej z upływającym czasem. - Nie mam serca do telewizji. Po co mam wracać, żebym później usłyszała: o wróciła na wizję, ale się postarzała, ale jej przybyło. Taki był komentarz do Orłosia, który wrócił po kilku latach. Ja za nim nie szaleję, ani brat, ani swat, ale jak można w ten sposób o kimś powiedzieć. Tylko że on jest facetem, to pewnie mniej go obeszło, bo kobietę bardziej by to dotknęło - stwierdziła w nowej rozmowie z "Faktem". Przy okazji doceniła Jacka Kurskiego, który sprawił, że przez kilka lat TVP pod jego rządami, stała się tubą propagandowa PiS. Zasiadł na fotelu prezesa 10 lat po tym, jak zwolniono ją z TVP. Nie udało mu się jej przywrócić na wizję, mimo że były prace wstępne nad reaktywacją "Wielkiej gry". - Zawsze wobec mnie bardzo dobrze zachowywał się prezes Jacek Kurski. Pamiętał o mnie i dostawałam od niego na Boże Narodzenie czy Wielkanoc kartki z życzeniami świątecznymi. I to nie takie, które wysyłają do emerytów, czyli wszystkie takie same. On mi je osobiście pisał - dodała.
Nad powrotem "Wielkiej gry" pracowano w 2019 roku. Za sprawą Jacka Kurskiego telewizja powołała nawet specjalny zespół, który miał przygotować nową formułę programu. Niestety nie znaleziono pomysłu na jego unowocześnienie. - Powrót „Wielkiej gry" się nie uda. Można unowocześnić "Koło fortuny", "Va Banque", "Szansę na sukces" czy "Jaka to melodia?", które w nowej odsłonie są fenomenalne. "Wielka gra" ma zbyt powolne tempo. Tam mecenas bierze powoli kopertę, potem ją powoli niesie, otwiera, w środku są dwa pytania. Na pierwsze uczestnik ma dwie min, na drugie półtorej min. Współczesna telewizja już tego nie toleruje. To się mogło udać lata temu. Mieliśmy plany, by ją reaktywować, ale niektórych programów nie da się już wskrzesić - opowiadał w "Fakcie" Jacek Kurski.
Komentarze (3)
Legenda TVP chwali Jacka Kurskiego. Tak zareagowała na pytanie o powrót do stacji