Natalia Janoszek jest bohaterką jednej z największych afer medialnych ostatnich miesięcy. Krzysztof Stanowski, który postanowił prześledzić jej zawodowe dokonania, znalazł dowody mające świadczyć o tym, że celebrytka naginała pewne fakty dotyczące swojej kariery. Ustalił m.in., że Janoszek rzekomo zapłaciła za znaczną część "followów", czyli swoich obserwatorów na Instagramie. Obecność w mediach społecznościowych bez dwóch zdań jest dla niej istotna, jednak w ostatnim czasie celebrytka musiała na trochę odłożyć telefon.
Natalia Janoszek w ostatnim czasie była odcięta od mediów społecznościowych za sprawą udziału w nowym programie, do którego ją zaangażowano. Celebrytka wzięła udział w reality show TVN-u o nazwie "Królowa przetrwania". Oprócz niej w formacie pojawią się inne celebrytki znane z internetu i telewizji (w tym m.in. Monika Miller i Aneta Glam), które, wysłane do tajskiej dżungli bez telefonów i internetu, musiały "skonfrontować się z dziką naturą". Choć informacja o nowym formacie obiegła media już jakiś czas temu, Janoszek ewidentnie do tej pory nie mogła oficjalnie mówić o udziale w show. - Chwilę mnie tutaj nie było, ale większość spekulacji, jak to z plotkami bywa, była nietrafiona - zaczęła instagramową wypowiedź.
W końcu mogę wam zdradzić prawdziwy powód mojej nieobecności. Już pod koniec grudnia będziecie mogli zobaczyć mnie w nowym programie - "Królowa przetrwania". Bez telefonu, bez wygód, w środku dżungli - dodała na InstaStories.
Wiadomość o tym, że Natalia Janoszek ponownie otrzymała pracę w telewizji, mocno zelektryzowała internautów. Wiele osób sądziło, że po materiale Krzysztofa Stanowskiego celebrytka nie będzie miała łatwo ze znalezieniem pracy w mediach. Powrót Janoszek na ekrany skomentował zresztą sam dziennikarz. - Sądzę, że skoro nie spłonęła ze wstydu do tej pory, to dla mnie jest już "królową przetrwania" i powinno się jej przyznać ten tytuł z góry, bez konieczności udziału w jakimś programiku telewizyjnym - skomentował w rozmowie z shownews.pl.