30 listopada 2023 roku mija 13 lat od śmierci Gabrieli Kownackiej. Aktorka na swoim koncie ma wiele ról filmowych i teatralnych, ale w sercach publiczności zapisała się przede wszystkim dzięki występom w popularnych i chętnie powtarzanych serialach jak "Matki, żony i kochanki" oraz "Rodzina zastępcza". "Jestem feministką, która uwielbia mężczyzn" - mówiła o sobie. Jednak za mąż wyszła tylko raz, bo, jak twierdzili znajomi, po rozwodzie z Waldemarem Kownackim nie znalazła godnego następcy byłego partnera. Ten w czasach, gdy ich związek przeżywał najlepsze chwile, szył dla niej sukienki i zaskakiwał ją niecodziennymi prezentami. - Gabrysia dostawała od niego prezenty, takie jak łańcuch od krowy, dachówki z dachu, kawałek rynny i miała te wszystkie prezenty poukładane obok łóżka. (…) Nie mógł takiego normalnego prezentu przynieść, bo to byłby banał - wspominała po latach przyjaciółka aktorki, Ewa Ziętek w rozmowie z autorami książki "Gabi".
Rozwód Kownackich w 1985 roku nie popsuł ich przyjaźni. Ich syn Franciszek miał wtedy dwa lata. Dla znajomych stali się przykładem, że rozstanie nie musi oznaczać zrywania kontaktu i darcia kotów. - Oni byli bardzo młodzi, gdy się pobrali, nie znali życia i życie ich rozdzieliło. Po prostu dopadł ich kryzys. Wrócili do siebie psychicznie, ale reszta się wypaliła - przyznała w jednym z wywiadów Laura Łącz. Później Gabriela Kownacka nie narzekała na brak absztyfikantów. Była w kilku związkach, ale bycie z kimś nie było dla niej najważniejsze. Nie zamierzała też wychodzić ponownie za mąż. - Już nie muszę mieć nikogo, żeby oswoić upływ czasu. Nie potrzebuję już przeglądać się w czyichś oczach, by szukać potwierdzenia, że ciągle jestem piękna i wartościowa. Nie muszę podobać się wszystkim ani jako aktorka, ani kobieta. To dodaje skrzydeł! - mówiła Kownacka w rozmowie z tygodnikiem "Na Żywo".
Były mąż wspierał bardzo Gabrielę Kownacką w jej walce z rakiem. Aktorka o tym, że cierpi na nowotwór piersi, dowiedziała się w 2004 roku. Trzy lata później aktorka usłyszała, że nowotwór zajął jej mózg. - W chorobie odizolowała się psychicznie i fizycznie od wszystkich i wszystkiego. Kiedyś poszłyśmy na wernisaż i żartowała, że kiedy zauważy, że mężczyźni przestali oglądać się za nią na ulicy, to przestanie żyć. Kiedy przestała być piękną i atrakcyjną kobietą, nie chciała mieć z nikim kontaktu - wspominała Laura Łącz w rozmowie z "Angorą". Waldemar Kownacki był więc łącznikiem między aktorką, a jej znajomymi i przyjaciółmi. Przy jej łóżku czuwał też ich syn. - Kontaktowałam się z Waldkiem Kownackim i od niego miałam na bieżąco wiadomości na temat stanu jej zdrowia. On uważał, że rak piersi, od którego wszystko się zaczęło, był jednym nowotworem, a rak mózgu, drugim, niezależnym od pierwszego - opowiadała Łącz.