Czarne chmury zebrały się nad Michałem Wiśniewskim. Przez niedawny wyrok sądu, który - póki co nieprawomocnie - skazał go na pozbawienie wolności, zarobi teraz mniej. Lider Ich Troje poinformował właśnie, że wyrok odbija się także na jego pracy scenicznej. Okazuje się, że pierwszy raz od wielu lat nie wystąpi ze swoim zespołem podczas imprezy sylwestrowej Polsatu. A ciągle zapewnia, że jest niewinny i będzie walczył o sprawiedliwość. Nie ukrywa, że mu przykro. Co dalej z jego karierą?
Michał Wiśniewski pod koniec października usłyszał nieprawomocny wyrok w związku z gigantyczną pożyczką, którą zaciągnął przed laty w SKOK Wołomin na kwotę 2,8 mln. zł. Sąd skazał go na półtora roku pozbawienia wolności. To nie wszystko, bo lider Ich Troje musi zapłacić także grzywnę w wysokości 80 tysięcy złotych i pokryć koszty procesu. Piosenkarz twierdzi, że jest niewinny i jeszcze przed wyrokiem w rozmowie z Plotkiem mówił o możliwej apelacji. Choć koncerty póki co nadal gra, nie może liczyć na wsparcie Polsatu, który wygląda na to, że nie chce mieć teraz z nim nic wspólnego.
Mówiąc o reperkusjach, przykro mi to stwierdzić, ale pierwszy raz od kilkunastu lat nie będzie mnie na sylwestrze w Polsacie. Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że ta sprawa się wyjaśni wcześniej, czy później i gdzieś tam znowu się pojawię, ale pamiętajcie, że w dalszym ciągu gramy koncerty - powiedział piosenkarz na InstaStories.
Przy okazji oświadczenia o braku współpracy sylwestrowej z Polsatem, Michał Wiśniewski podziękował fanom za wsparcie. Ci w przeciwieństwie do stacji, której dyrektorem programowym jest Edward Miszczak, nie odwrócili się od niego. - To dla mnie zacne, że macie trochę zaufania do mnie w dalszym ciągu. Mimo tego, że ciągle powtarzam i będę powtarzał jak mantrę, że czuję się niewinny... bo jestem niewinny. Ze swojej strony raz jeszcze dziękuję wszystkim tym, którzy nie odwrócili się plecami. Nawet jeżeli się wam wydaje, że Michał Wiśniewski to Titanic, nic bardziej mylnego. Michał Wiśniewski to łódź podwodna. Mogę zejść na dół, ale zrobię wszystko, co możliwe, żeby z powrotem sobie wypłynąć, bo czuję, że mam dla kogo żyć - podsumował na Instagramie.