Aleksandra Kwaśniewska należy do grona gwiazd, które nie boją się trudnych tematów i otwarcie mówią o polityce. Jakiś czas temu córka Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskiego zaangażowała się w kampanię, mającą na celu zachęcić kobiety do wzięcia udziału w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Tym razem wypowiedziała się na temat działalności politycznej własnego ojca. Stanęła za nim murem i nie przebierała w słowach.
W środę 11 października na profilu Instagramowym Aleksandry Kwaśniewskiej pojawiła się kolejna dawka politycznych informacji. Tym razem celebrytka poświęciła się kontrowersyjnym postulatom Konfederacji. Szperając w internecie, natknęła się na artykuł o wejściu Polski do Unii Europejskiej.
Wśród odpowiedzi, które automatycznie zasugerowała jej wyszukiwarka Google, znalazły się informacje mijające się z prawdą. Całkowicie wymazano rolę jej ojca, który przyczynił się do wejścia Polski do Unii Europejskiej. W notce jego nazwisko nie padło ani razu. Aleksandra Kwaśniewska nie kryła oburzenia. "Jak zapewne wiecie, Polska weszła do UE w 2004 roku, za czasów mojego taty. Traktat akcesyjny podpisali Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz oraz Danuta Hübner. Poniżej odpowiedzi na pytania w Google'u, kto rządził i był prezydentem w Polsce, gdy wchodziła do Unii. Okazuje się, że właściwie to Lech Kaczyński…" - zaczęła wpis.
W artykułach, o których wspomina Aleksandra Kwaśniewska, pojawiło się jedynie odniesienie do traktatu lizbońskiego z 2007 roku, w którym brał udział Lech Kaczyński. Jednak na próżno było tam szukać jakiejkolwiek informacji o roli Aleksandra Kwaśniewskiego i rządu Leszka Millera sprzed lat. "Otóż w całej notce na temat wejścia Polski do UE w Wikipedii nazwisko mojego ojca, podobnie jak Millera i Cimoszewicza, nie pada ani razu. Ot, nie było ich, nieistotni. Istotne jest, że trzy lata później Lech Kaczyński był w Lizbonie. I tak się kochani fałszuje historię..." - skwitowała rozczarowana.