17 sierpnia minęły trzy miesiące od tragicznej śmierci męża Justyny Kowalczyk. Kacper Tekieli zginął podczas wspinaczki w szwajcarskich Alpach. Zamierzał zdobyć wszystkie alpejskie czterotysięczniki, lecz nie udało mu się osiągnąć tego celu. 17 maja spadł wraz z lawiną w miejscowości Stechelbergu, podczas próby zdobycia szczytu Jungfrau. "Będziemy żyć tak, jak Kacper nas nauczył. Nauczył nas, że trzeba żyć, bo życie jest za krótkie, żeby się przejmować pierdołami. Będziemy zdobywać góry" - powiedziała Justyna Kowalczyk podczas przemówienia na pogrzebie ukochanego męża. Od tego czasu tak też robi.
Justyna Kowalczyk dzielnie wypełnia obietnicę daną mężowi. Cały czas zdobywa kolejne szczyty. Czasem wyrusza sama, a czasem zabiera dwuletniego syna Hugo. 23 sierpnia biegaczka narciarska pochwaliła się na Instagramie kolejnym osiągnięciem. Zdobyła sięgający ponad 3 tys. m n.p.m. szczyt w Dolomitach - Tofana di Mezzo. Na plecach niosła syna. Olimpijka wspomniała także zeszłoroczną wyprawę. 24 sierpnia 2022 roku razem z Kacprem Tekieli zdobyli inny szczyt z tego pasma górskiego - Tofana di Rozes. Razem z mężem pozowali na tle krzyża na końcu trasy. Kowalczyk zdradziła plany na kolejne lata. Nikogo nie zdziwi, że nadal będzie się wspinać.
24.08.2022 Tofana di Rozes, 23.08.2023 Tofana di Mezzo. Trawers Tofan za trzy-cztery lata (prawie samodzielnie) - napisała.
Biegaczka narciarska razem z synem początek sierpnia spędzili w Zakopanem. Spacerowali, podziwiając Giewont, a także bawili się w deszczu. Na jednym zdjęciu uwagę przykuwa naszyjnik Justyny Kowalskiej. Zawieszka to symbol miłości - obrączki jej i Kacpra Tekielego. Więcej górskich wypraw Kowalczyk znajdziecie w galerii u góry strony.