Nagła śmierć Diany w wypadku samochodowym w Paryżu w 1997 roku spowodowała ogromną wyrwę w sercach Brytyjczyków i fanów księżnej na całym świecie. Ówczesna księżna Walii osierociła dwóch synów - Williama, który miał wówczas 15 lat i 13-letniego Harry'ego. 1 lipca 2023 Lady Di skończyłaby 62 lata. W filmie dokumentalnym "Diana, Our Mother: Her Life and Legacy" książę Sussex wrócił do ostatniej rozmowy z matką. Jednej rzeczy szczególnie żałuje.
Gdy księżna Diana przebywała w Paryżu w towarzystwie Dodi Al-Fayeda, jej synowie spędzali wakacje z rodziną w zamku Balmoral. Chłopcy pozostawali pod opieką królowej Elżbiety II i księcia Filipa. W filmie dokumentalnym wyprodukowanym przez ITV i HBO książę Harry przyznał, że czas spędzał na zabawie z rówieśnikami i nie przywiązywał większej wagi do telefonów mamy. Rozmowy nie trwały długo. Także ta, która odbyła się feralnego dnia. Teraz bardzo tego żałuje.
Patrząc wstecz, jest to niezwykle trudne. Będę musiał sobie z tym radzić do końca życia. Nie wiedziałem, że to ostatni raz, kiedy rozmawiam z mamą. Gdybym tylko wiedział, gdybym miał przeczucie, że straci życie tej nocy, ta rozmowa potoczyłaby się inaczej - wyznał książę Harry.
Książę Harry zdobył się także na szczere wyznanie. Wyznał, że w życiu zdarzyło mu się płakać zaledwie dwa razy. Na pogrzebie mamy i zaraz po nim. Do ostatniej rozmowy telefonicznej z matką odniósł się także obecny książę Walii. William wyznał, że podczas konwersacji był wyjątkowo zblazowany. Zapewne teraz ta rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej.
Chcieliśmy szybko się pożegnać... Powiedzieliśmy: do zobaczenia później, mamo. Gdybym wiedział, co się wydarzy, nie byłbym tak zblazowany. Ten telefon mocno utkwił mi w pamięci - powiedział książę William w dokumencie o księżnej Dianie.