Monika Richardson z TVP związana była przez ponad dwie dekady. W 2019 straciła jednak rolę prowadzącej w "Pytaniu na śniadanie". Od tamtej pory niekiedy komentuje bieżące wpadki Telewizji Polskiej. Nie powstrzymała się w przypadku tegorocznego Sylwestra Marzeń.
Monika Richardson na Instagramie wyraziła swoje absolutne poparcie dla zupełnie nowego wizerunku TVP, jaki mieliśmy okazję zobaczyć w czasie Sylwestra Marzeń. Zagraniczne gwiazdy, czyli zespół Black Eyed Peas, znaleziony na ostatnią chwilę po tym, jak Mel C odwołała swój występ z powodów światopoglądowych, wyszły na zakopiańską scenę z przytupem. Przytupowi towarzyszyły nie tylko hity zespołu, ale również - a raczej głównie - charakterystyczne opaski na ramionach w kolorach tęczy. TVP nie tylko nie zamazała opasek, jak to miała w zwyczaju robić wcześniej np. z serduszkiem WOŚP, ale wręcz puściła na wizji muzyków i ich zahaczające o tematy światopoglądowe przemówienie.
Łatwo się domyślić, że występ ten podzielił na nowy rok scenę polityczną. Monika Richardson prześmiewczo cieszy się jednak, że jej były pracodawca tym jednym występem wkroczył w XXI wiek i przynajmniej w taki sposób wreszcie dołączył do tolerancyjnego i otwartego świata:
Cieszę się, że firma, w której spędziłam 25 lat swojego życia, i z którą łączy mnie ogromny sentyment, poprzez zaproszenie na swój koncert sylwestrowy wspaniałej grupy Black Eyed Peas zaczęła nareszcie postępować zgodnie ze swoją misją, promując w społeczeństwie postawę otwartości i tolerancji wobec nienormatywności, oraz edukując młodych ludzi na temat szacunku i inkluzywności wobec osób LGBT+. Brawo, Telewizja Polska!
Wpisowi towarzyszył zestaw obowiązkowych hasztagów: Love is love i respect, które często pojawiają się przy tematyce LGBT+, a także piękne, tęczowe logo TVP.