Agnieszki Radwańskiej nikomu nie trzeba przedstawiać. Polska tenisistka wygrała 20 turniejów WTA, przez wiele lat nie znalazła się poza pierwsza dziesiątką i uznawana jest za jedną z ikon tej dyscypliny sportowej. W 2018 roku, po 13 latach pełnych osiągnięć, poinformowała o zakończeniu kariery. Od tego czasu tenisistka skupiła się na rodzinie, urodziła dziecko i rozwija swoje liczne biznesy, które zapewniły jej niemałą fortunę. Część fanów wciąż nie straciło jednak nadziei na jej powrót do sportu. Ich marzenia pogrzebała jednak sama sportsmenka, wprost przyznając się do kłopotów ze zdrowiem.
Ostatnimi czasy wierni fani Agnieszki Radwańskiej ponownie mieli powody do radości. Podczas tegorocznej edycji turnieju Wimbledon tenisistka ponownie pojawiła się na korcie, gdzie zaprezentowała się w doskonałej formie. Wzięła udział w tak zwanym turnieju legend, w którym zawodniczki, które zakończyły karierę, grają ze sobą czysto rekreacyjnie.
Niedługo potem w Polsce zorganizowano wydarzenie, na które czekało wielu. W towarzyskim turnieju Agnieszka Radwańska zmierzyła się bowiem z obecną mistrzynią świata, z którą ku zaskoczeniu licznych kibiców, zwyciężyła w trzech setach. Wszelkie marzenia fanów o powrocie na kort rozwiała jednak sama zainteresowana, udzielając wywiadu "Super Expressowi":
To była świadoma i dobra decyzja, którą podjęłam te cztery lata temu. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła do tego wrócić.
Jak się okazuje, jednym z powodów takiej, a nie innej decyzji, jest stan zdrowotny, który nie pozwala jej dłużej grać na tak wysokim poziomie:
Cztery lata temu mój organizm absolutnie powiedział „dość" i nie poczuł się od tej pory wcale lepiej. Stopa to jeden z wielu powodów. Cały organizm jest nadszarpnięty, cały układ nerwowy. Fizycznie nie byłabym w stanie wrócić do takich treningów, nawet gdybym chciała, jest to po prostu niemożliwe, więc takie eventy jak turniej legend na Wimbledonie są dla mnie idealnym rozwiązaniem.
Pozostaje zatem cieszyć się, że od czasu do czasu nadal możemy zobaczyć ją w akcji.