• Link został skopiowany

Prowadził "Od przedszkola do Opola" choć czuł, że tego nie chce. Zajął się... poszukiwaniem grobu Kopernika. I to było to

Michał Juszczakiewicz na początku chciał zostać astronomem, jednak gdy wysłał swoje zdjęcie próbne do producentów serialu i wygrał, zdecydował, że pójdzie w stronę aktorstwa. Do szkoły teatralnej dostał się za pierwszym razem, choć szybko zauważył, że bardziej od pracy przed kamerą, woli stać po drugiej stronie.
Michał Juszczakiewicz
ONS

Więcej historii gwiazd, które zaczynały w dzieciństwie, przeczytasz na Gazeta.pl

Choć większość może kojarzyć go z dziecięco-muzycznym show "Od przedszkola do Opola", Michał Juszczakiewicz spełniał się w wielu zawodach. Zgodził się na prowadzenie programu pod warunkiem, że będzie mógł również zająć się jego reżyserowaniem. Zdaniem produkcji, mimo stawiania twardych warunków, był najlepszym wyborem. Widzowie go kochali, a on kochał swoją pracę. Nie czuł się jednak w stu procentach spełniony. 

Ustaliliśmy, że prowadzącym powinien być aktor. Zaczęło się szukanie i wtedy okazało się, że najbardziej zorientowaną osobą w temacie jestem ja. Chciałem reżyserować, więc zgodziłem się na prowadzenie, pod warunkiem objęcia reżyserii - wspominał w rozmowie z "Na Żywo".
Zobacz wideo „Prince Charming". Jonatan Jądrzyk spotkał w programie swojego eks. Była drama?

Michał Juszczakiewicz prowadził "Od przedszkola do Opola". Co robi teraz?

Jego przygoda z telewizją zaczęła się w wieku 17 lat, bo właśnie wtedy pojawił się w pierwszej produkcji. Wówczas nie wiedział, czego dokładnie chce. Kilka tygodni wcześniej był niemal pewien, że jeśli studia, to tylko astronomia. Jakież było więc zdziwienie, gdy pół-serio wysłał swoje zdjęcia próbne do producentów "Wakacji" i się dostał. 

Marzyło mi się zostanie wyjątkowym astronomem, astrofizykiem, który rozwiąże tajemnicę ogólnej teorii pola, odkrywcą planet etc. Szybko poznałem jednak moje ograniczenia - mówił w Onecie.

Okazało się, że Juszczakiewicz miał w głębi duszy świadomość, że astronomię uwielbia, jednak są lepsi - chociażby w jego klasie w liceum. Czuł z kolei, że aktorstwo to coś nowego, trochę nieznanego i na tym polu ma jeszcze wiele do odkrycia. Poszedł na przesłuchania do szkoły aktorskiej i poszło. 

Od drugiego roku studiów zacząłem grać w filmach. Zrobiłem ich kilkadziesiąt. Zaczęła się dla mnie intensywna praca na planie. Wkładałem w nią mnóstwo serca i pasji. Zauważono to i przyznano mi nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. (...) Miałem jednak ambicje, żeby zostać reżyserem. Wielu aktorów je ma.

Zagrał główną rolę w filmie "Czułe miejsca" i "Matce królów" u boku Bogusława Lindy i Jerzego Stuhra. Już w 1984 roku, w wieku 26 lat, otrzymał nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego dla najlepszego aktora młodego pokolenia. Granie jednak... wydawało się zbyt proste. W głowie zrodził się pomysł, że prawdziwym wyzwaniem będzie reżyseria - da pole do tworzenia czegoś własnego. Mimo kilku prób, początkowo nie udało mu się dostać na studia w tym kierunku i zaczął kombinować. Doszedł do wniosku, że póki co porzuci myśl o nauce i zacznie działać. Dostał propozycję poprowadzenia "Od przedszkola do Opola". Zgodził się, ale tylko dlatego, że pozwolono mu być jednocześnie reżyserem. 

Jako reżyser chciałem się zabezpieczyć, bo jeżeli okazywało się, że któryś z występów był nieudany, nie chciałem pokazywać go na siłę. Czasami mogło zdarzyć się tak, że dana piosenka nie współgrała z dzieckiem. Dlatego zawsze dużo czasu poświęcaliśmy na wybór dzieci, gości oraz tematów w piosenkach. Czasami musieliśmy zamienić niektóre słowa piosenek, dokonać takich delikatnych retuszy, i na przykład słowo "biust" zamienialiśmy na "mózg" (śmiech). Zespoły się na to godziły i pękały ze śmiechu.

Michał Juszczakiewicz woli działać na swoich zasadach

Michał Juszczakiewicz rozumiał, że występ przed kamerami, przy dziesiątkach osób i świateł z każdej strony, to ogromny stres. Chciał, by na planie dzieci miały prawo czuć się dziećmi. Gdy zauważono, że ma podejście, własną wizję i talent, powierzono mu napisanie scenariusza do własnego serialu młodzieżowego. Pękał z dumy. Poświęcił na to trzy lata, aż w końcu okazało się, że nic z tego nie będzie.

Nie wiadomo, czy obraził się na telewizję, czy po prostu bardzo chciał czegoś nowego, ale faktem jest, że wtedy się wycofał. Pewnego dnia przeczytał, że w Fromborku naukowcy zamierzają szukać szczątków Mikołaja Kopernika. Zaangażował się w sprawę i zaczął kręcić film na ten temat, za który zdobył nagrodę w Szanghaju. Co teraz robi? Do niedawna pojawiały się informacje, że planuje zrobić doktorat z astronomii. Prowadzi zajęcia z aktorstwa, pracuje jako konferansjer i zajmuje się organizacją Ogólnopolskiego Festiwalu Szantowego "Szanty pod Żurawiem". Trudno powiedzieć, co będzie dalej, ale patrząc na liczne zainteresowania Michała Juszczakiewicza, nie raz jeszcze zaskoczy. 

Zobacz też: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Aneta pokazała ciążowy brzuch. Jak przechodzi ciążę? Zwróciła się do innych mam

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: