Od śmierci Krzysztofa Krawczyka minęło już ponad pięć miesięcy. Artysta odszedł 5 kwietnia w wieku 74 lat. Jedną z osób, którą najbardziej dotknęła jego śmierć, jest żona - Ewa Krawczyk. Wdowa po wokaliście udzieliła w ostatnim czasie krótkiego wywiadu dla "Super Expressu", w którym wyjawiła, jak wygląda jej życie po utracie ukochanego męża.
Ewa Krawczyk wyznała na łamach brukowca, że opuszcza swój dom tylko wtedy, kiedy ma ku temu naprawdę istoty powód. Swoją codzienność ogranicza do trzech miejsc, w których czuje się najbezpieczniej.
Dom opuszczam tylko wtedy, kiedy jestem gdzieś potrzebna tak, jak np. w Opolu albo mam ważne spotkanie. Moje życie to jest kościół, cmentarz i dom, bo tam się czuję najbezpieczniej. Czuję tam obecność Krzysia i wiem, że jest ze mną i mnie pilnuje.
Wdowa po muzyku wyjawiła, że czuje z nim ponadziemską komunikację. Tęsknotę, jaka towarzyszy jej na co dzień, stara się rekompensować przedmiotami męża, którymi stale się otacza.
Teraz bezpiecznie śpię w nocy. To jest zasługa Krzysia. Zawsze go proszę, żebym miała spokojną noc i bezpieczną. Od jego śmierci te noce naprawdę takie są. Męża brakuje mi cały czas, dlatego jestem otoczona jego rzeczami. Niczego z domu nie wyrzuciłam, nawet chodzę w jego zegarku, żeby przynosił szczęście. Nawet gdy jestem w hotelu, mam ze sobą jego zdjęcia.
W ostatnim czasie Opole upamiętniło Krzysztofa Krawczyka. Ewa Krawczyk odsłoniła mural z wizerunkiem artysty, odbył się także koncert "Ostatni raz zatańczysz ze mną" ku jego pamięci.