Koncert ku pamięci Krzysztofa Krawczyka rozpoczął się od występu Kuby Badacha i wielu innych muzyków, którzy wykonali "Rysunek na szkle". Później na scenę wszedł Kamil Bednarek. Z ust artysty specjalizującego się w tworzeniu reggae wybrzmiał wielki hit "Parostatek". W trakcie występów pojawiły się fragmenty nagrań ze zmarłym w kwietniu wokalistą. Jego żona nie kryła wzruszenia.
Niepublikowane wcześniej nagrania z Krzysztofem Krawczykiem, zdjęcia i wypowiedzi artystów sprawiły, że Ewa Krawczyk nie mogła powstrzymać łez. Szczególnie po słowach wokalisty, które padły w jednym z archiwalnych wideo.
Pobyt w Ameryce był dla mnie lekcją pokory. Oczywiście to ciężka praca. Tutaj wreszcie poznałem kobietę mego życia. Aniołku, jesteś słoneczkiem, które oświetlało całe moje życie. Szacunek, wierność, moja muza. Wierność, której nie było w moich poprzednich związkach. Taką kobietę można nosić na rękach.
Krzysztof Krawczyk poznał się z żoną w Stanach Zjednoczonych w 1982 roku i właśnie do tego momentu nawiązuje w nagraniu. Na innym wideo widzieliśmy Krzysztofa w 1978 roku. Dzielił się wówczas swoimi wrażeniami z dziennikarzem na chwilę przed koncertem.
Zawsze mam tremę. Za kulisami denerwuję się zawsze bardzo, jednak mobilizuje mnie dobry odbiór ze strony publiczności i zostaje tylko 50 procent tremy - mówił wokalista.
Jedną z osób, która opowiadała o Krzysztofie, był Grzegorz Skawiński z Kombii. Artysta najpierw wykonał piosenkę "Pokolenie".
Z Krzysztofem znaliśmy się długo, mijaliśmy się na trasach. Bardzo ciepły, empatyczny człowiek. Niestety los chciał, że nigdy nie wystąpiliśmy na jednej scenie.
Kolejna wypowiedź nawiązywała na powrotu wokalisty ze Stanów.
Są takie piosenki, których powstanie będę pamiętał na zawsze. Po powrocie Krzysztofa ze Stanów on bardzo chciał, żebym mu napisał coś, co się nie będzie kojarzyło z Krawczykiem. Zaśpiewał o marzeniach. O sobie, o swoim życiu - powiedział szef muzyczny zespołu Krzysztofa Krawczyka Ryszard Kniat.
Te słowa były zapowiedzią utworu "Smak skandali" w wykonaniu Grzegorza Hyżego.