Barbara Burska była jedną z najjaśniejszych gwiazd kina przełomu lat 70. i 80. Największą popularność, ale też przekleństwo, przyniosła jej rola w filmie Stanisława Barei "Miś". Wcielając się w postać Ireny Ochódzkiej, czyli byłej żony głównego bohatera, straciła sympatię widzów i na długo usunęła się w cień. Obecnie jest na emeryturze i nie myśli o powrocie do grania.
Barbara Burska zadebiutowała na ekranie w 1968 roku w filmie "Człowiek z M-3". W późniejszym czasie wystąpiła w wielu znanych produkcjach, jak: "Chłopi", "Kariera Nikodema Dyzmy", "07 zgłoś się" i "Daleko od szosy". Choć wróżono jej wielką karierę, Burska musiała pogodzić się z zawodową porażką. Po tym, jak zagrała w "Misiu", widzowie przestali darzyć ją sympatią, a reżyserzy nie widzieli dla niej miejsca w nowych produkcjach.
Również życie prywatne gwiazdy nie było usłane różami. Mając na koncie pierwsze sukcesy na szklanym ekranie, Barbara Burska zainteresowała się swoim przyszłym mężem Karolem Strasburgerem. Ich małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu i szybko się rozpadło.
To był piękny okres, ale dziś trzeba przyznać, że ślub wzięło wtedy… dwoje dzieci. Niedługo byliśmy małżeństwem, ale przyjaźnimy się do dziś - wyznała w jednym z wywiadów Barbara Burska.
Życie pokazało, że prawdziwą miłość aktorka miała dopiero przed sobą. Po rozwodzie z gospodarzem "Familiady" Burska zakochała się w Janie Rajskim, którego spotkała na korcie tenisowym. Jej drugie małżeństwo przetrwało 35 lat, a przerwała je niespodziewana śmierć znanego lekarza.
Obecnie Barbara Burska jest na emeryturze i nie myśli o powrocie do aktorstwa. Zamiast tego po śmierci ukochanego kontynuuje wspólne tradycje, jak na przykład wakacyjne wyjazdy do Juraty.