Anna Przybylska odeszła dokładnie sześć lat temu. Aktorka zostawiła ukochanego Jarosława Bieniuka i trójkę dzieci: Oliwię, Szymona i Jana. Najstarsza Oliwia w tym tragicznym dniu miała tylko 12 lat, ale doskonale pamięta ten dzień. W wywiadzie udzielonym we wrześniu tego roku dla magazynu "VIVA!" opowiedziała o tych trudnych chwilach. Jak sama podkreśliła - nigdy go nie zapomni.
Anna Przybylska zmarła dokładnie 5 października 2014. Była wtedy w swoim domu w Gdyni i czuwali przy niej najbliżsi, przygotowani już na najgorszy scenariusz. Rodzina postanowiła wysłać dzieci aktorki do mamy jej partnera Jarosława Bieniuka.
Nigdy nie zapomnę dnia śmierci mamy. Byliśmy wtedy u babci Lidzi, mamy mojego taty. Spodziewałam się tego, co się stanie. Tamtego dnia nie odbierałam telefonu, bo nie chciałam usłyszeć tej wiadomości. W końcu przyszedł tata z towarzyszącym mu psychologiem, który miał mu pomóc w przekazaniu tej informacji dzieciom - powiedziała Oliwia.
Oliwia Bieniuk bardzo przeżyła śmierć Ani Przybylskiej. Długo nie mogła się pozbierać, szczególnie że była w bardzo młodym wieku.
Kiedy mama umarła, wchodziłam w najtrudniejszy okres dojrzewania i ono się trochę zatrzymało. Teraz czuję, że dorastałam wolniej niż reszta moich rówieśników. Oni mieli już inne problemy niż moje, a ja czułam się ciągle dzieckiem.
Anna Przybylska dowiedziała się o nowotworze w 2013 roku podczas rutynowej wizyty u lekarza. Niedługo po diagnozie przeszła operację usunięcia guza. Po ponad roku walki z nowotworem trzustki zmarła. Jej pogrzeb odbył się 9 października w rodzinnej Gdyni. Uczestniczyło w nim kilka tysięcy osób. Aktorka w dniu śmierci miała 36 lat.