• Link został skopiowany

To Jakimowicz miał załatwić pracę Popek. Teraz ona go zastąpi. "Oczekiwałbym, że napisze chociaż SMS" [PLOTEK EXCLUSIVE]

Koleżanki Jarosława Jakimowicza z pracy nie odezwały się jeszcze do niego po tym, gdy okazało się, że został odsunięty od prowadzenia programu "W kontrze". Prezenter spodziewał się chociaż od nich SMS-a, tym bardziej że - jak twierdzi - to on stoi za tym, że swego czasu pojawiły się u jego boku na antenie TVP Info.
Jarosław Jakimowicz i Anna Popek
Fot. screen 'W kontrze' TVP Info

Jarosław Jakimowicz został odsunięty od prowadzenia programu "W kontrze", zaledwie kilka dni po tym gdy Bart Staszewski zaapelował, by podpisywać petycję o usunięcie go z TVP. Co ciekawe i zaskakujące, miejsce aktora od najbliższego weekendu zajmie Anna Popek, która dwa miesiące temu odeszła z produkcji TVP Info, by - jak wtedy mówiła - skupić się na programie "Pytanie na śniadanie". Jarosław Jakimowicz, który załatwił jej pracę u swojego boku w 2022 roku, jest zaskoczony, że prezenterka, mając na uwadze, ile dla niej zrobił, nie skontaktowała się z nim teraz w tym niełatwym czasie. Podobnie zresztą jak Agnieszka Siwiereniuk-Maciorowska, co powiedział Plotkowi.

Zobacz wideo Rafał Brzozowski komentuje atmosferę na backstage'u TVP

Anna Popek poprosiła Jarosława Jakimowicza, by załatwił jej pracę

Jarosław Jakimowicz związał się z TVP w 2019 roku. Od tego czasu zaczął wzbudzać ogromne emocje. Teraz wiele mówi się o jego zniknięciu z programu TVP Info. "Wymieniono niedawno jednym ruchem ręki połowę prowadzących - moim zdaniem bardzo dobrych i fajnych - w 'Dzień dobry TVN'. Mimo że nie było mi z nimi po drodze, to przyzwyczaiłem się do nich. Na tym nikt się dłużej nie rozczula jak nade mną, od kiedy miesiąc temu ogłoszono, że przestaję prowadzić cykl w 'Pytaniu na śniadanie'. Jako że Jakimowicz wzbudza cały czas duże zainteresowanie, to nie omieszkam odpowiedzieć na pytanie, jak się czuję z tym, że nagle teraz Anna Popek będzie prowadzić mój program za mnie - mówi Plotkowi Jarosław Jakimowicz, którego poprosiliśmy o komentarz. Przy okazji wspomina, że to on przed rokiem załatwił Popek pracę.

Swego czasu Ania prowadziła program 'Wstaje dzień', który jak się wszyscy już obudzili, to się kończył. Pewnego dnia zwróciła się do mnie z prośbą, po gościnnej wizycie w programie "W kontrze", że gdyby coś, to ona by chciała ze mną ten program prowadzić. Wiedzieliśmy, że to nie będzie trwało długo. Chodziło o to, by przywrócić ją na salony telewizyjne. Jej przeznaczeniem zawsze była kultura, sztuka i program w stylu 'Pytanie na śniadanie'. To ja zaproponowałem Anię do prowadzenia programu 'W kontrze'. Ja to załatwiłem z dyrekcją - mówi nam Jakimowicz.
Jarosław Jakimowicz i Anna Popek w programie 'W kontrze'
Jarosław Jakimowicz i Anna Popek w programie 'W kontrze'Fot. screen 'W kontrze' TVP Info

Jakimowicz wkręcił również do programu "W kontrze" następczynię Popek

W kwietniu Anna Popek otrzymała propozycję powrotu do śniadaniowego programu TVP i opuściła program prowadzony z Jakimowiczem. Jej miejsce zajęła Agnieszka Siwiereniuk-Maciorowska. Okazuje się, że jej poprzedniczka nie czuła się zobowiązana do rozmowy z kolegą z programu, dzięki któremu w ogóle się tam pojawiła. "O tym, że Ania rezygnuje z programu 'W kontrze' i wraca do 'Pytania na śniadanie', chciałbym po tym wszystkim dowiedzieć się od niej pierwszy. Niestety tak nie było, ale życzyłem jej - i zresztą nadal życzę - wszystkiego najlepszego. Rozumiałem jej decyzję" - opowiada nam aktor. Przy okazji rozmowy z dziennikarzem Plotka, Bartoszem Pańczykiem, zdradził, że również on załatwił pracę zastępczyni Anny Popek.

Za Agnieszką Siwiereniuk-Maciorowską przemawiała nasza długoletnia znajomość i praca u Michała Rachonia w programie "Jedziemy". To było coś, co powodowało, że tworzyliśmy "paczkę". W momencie, gdy okazało się, że po odejściu Ani znowu nie ma prowadzącej, naturalne dla mnie było, że będę grał na Agnieszkę. Miesiąc trwało przekonywanie mojego szefostwa i dyrektorów do tego, by nową prowadzącą była właśnie ona. Było to dość karkołomne, ale udało mi się ich do tego przekonać. Agnieszka mi się wtedy nagrała, że będzie mi za to wdzięczna do końca życia i że staję się trzecią najważniejszą osobą w jej życiu. Mówiła, że nigdy mi tego nie zapomni i będzie miała mnie w sercu - wspomina Jakimowicz.
Jarosław Jakimowicz i Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska
Jarosław Jakimowicz i Agnieszka Siewiereniuk-MaciorowskaFot. screen 'W kontrze' TVP GO

Anna Popek i Agnieszka Siwiereniuk-Maciorowska nie odezwały się do Jakimowicza, gdy odsunęli go od programu TVP Info "W kontrze"

Tymczasem żadna z koleżanek z pracy nie odezwała się do Jakimowicza, gdy postanowiono odsunąć go od programu, w którym sam załatwił im pracę. "Przyjaźń, miłość, przywiązanie przejawia się jednak w czynach, a nie słowach. Podskórnie oczekiwałbym, że Ania Popek teraz napisze chociaż SMS-a, że wraca i chociaż zapyta: 'Jarek, co się dzieje?'. Tak samo byłoby miło, gdyby napisała Agnieszka" - mówi nam. Jego zdjęcia z pracy w telewizji znajdziesz w galerii na górze strony.

Nie odzywają się. Trudno. Widocznie są pochłonięte przygotowaniem nowego wydania. To jest dość trudny program, który jest oparty na emocjach. Poprzednia dyrekcja stawiała na osoby wyróżniające się charakterem i wywołujące emocje. To wszystko, co się dzieje teraz wokół mnie, pokazuje, że cały czas je wywołuję. Proponuję teraz śledzić słupki oglądalności czy nowy duet również takie emocje wywoła. Życzę powodzenia - podsumowuje Jakimowicz.
Więcej o: