Siódma edycja "Love Island" dobiegła końca, ale program i jego uczestnicy wciąż cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Finał sezonu został wyemitowany w święta wielkanocne. Najwięcej głosów otrzymała Agata z Hubertem. Powiedzieć, że ta edycja była emocjonująca to nic nie powiedzieć. Działo się naprawdę dużo. Zarówno widzowie, jak i uczestnicy byli narażeni na nieustanne zwroty akcji. Mimo zakończenia emisji echa programu nie milkną. Widzowie od samego początku byli zaangażowani w sytuację na Wyspie Miłości. Na bieżąco komentowali wydarzenia w mediach społecznościowych. Teraz także postanowili wtrącić swoje trzy grosze. Do akcji musiała wkroczyć produkcja.
Jednym z uczestników siódmej edycji "Love Island" był Adam. Mężczyzna nie cieszył się sporą sympatią wśród widzów. Ci patrzyli na niego dość krytycznym okiem i niemal od razu przypięli mu łatkę bawidamka. Twierdzili, że Adam był faworyzowany przez prowadzącą Karolinę Gilon ze względu na ich wcześniejszą znajomość. Nie mogli też uwierzyć, że nielubiany uczestnik dotarł aż do finału. Po randkowym show na Adama wylała się fala hejtu.
Adam dobrze odnalazł się w grupie i szybko zaaklimatyzował się na Wyspie Miłości. Uśmiech na twarzy i poczucie humoru sprawiło, że niemal od razu zyskał sympatię uczestników. Niestety tego samego nie możemy powiedzieć o widzach. Im mężczyzna zdecydowanie nie przypadł do gustu, czego wyraz wielokrotnie dawali w komentarzach w mediach społecznościowych. Często padały w nich przykre słowa. Wszystko wskazuje na to, że czara goryczy się przelała. Na Instagramowym profilu programu pojawił się nowy post. Produkcja poprosiła widzów o powściągliwość w wyrażaniu opinii. "Kochani, jesteśmy wdzięczni za wasze zaangażowanie, ale ze smutkiem czytamy niektóre wasze komentarze, zarówno te na naszym profilu, jak i te na profilach islanderów. Dlatego chcemy wam przypomnieć, że słowa mogą ranić. Prosimy, zanim napiszecie komentarz pełen przykrych słów, zastanówcie się, czy chcielibyście przeczytać to o sobie?" - czytamy na Instagramie.
Pod opublikowanym postem niemal od razu pojawiły się liczne wpisy. Niestety niezbyt przychylne. Tym razem fani zarzucają produkcji hipokryzję i zbyt późną reakcję. "Hipokryzja to się nazywa. Teraz Dorsz i Adam to ofiary? A gdzie byliście kiedy na Alicję spadł hejt?", "Faworyzacji ciąg dalszy. Czemu nie reagowaliście, jak był hejt na Olę, Alicję i Huberta?", "Jesteście tak samo winni, skoro w ten sposób pokazywaliście jego zachowanie" - czytamy w komentarzach.
Adam z siódmej edycji "Love Island" aktywnie działa w mediach społecznościowych, zwłaszcza na Instagramie, gdzie jego losy śledzi ponad 160 tysięcy osób. Zazwyczaj pokazuje urywki z życia zawodowego, jak i prywatnego. Jakiś czas temu uczestnik nawiązał do fali hejtu, jaka na niego spadła. Poprosił internautów o opanowanie się i szacunek do drugiego człowieka. "Jest mi mega przykro, że tyle ludzi w Polsce uważa mnie za złego człowieka, za złego i dwulicowego. Inni życzą mi śmierci, albo brzydzą się moją fałszywą relacją z Martą. (...) Pierwszy raz w życiu na własnej skórze doświadczyłem, jak potężnym narzędziem jest hejt" - napisał.
'Love Island'. Adam Instagram/@drummeerr
Po jego innych publikacjach możemy wywnioskować, że Adam utrzymuje kontakt z pozostałymi uczestnikami i kontynuuje relację z Martą. Wydaje się, że uczucie, które między nimi się narodziło, staje się jeszcze silniejsze. Para wydaje się być bardzo w sobie zakochana. Zobacz też: "Love Island". Uczestnicy na konferencji. Adam znowu w czapce, Mateusz na ściance niczym model. Widzowie byli bezlitośni.