"Ślub od pierwszego wejrzenia" jest na półmetku i widzowie są przekonani, że związek Marty i Macieja rozpadnie się z hukiem. Według fanów show, jeśli w finałowym odcinku para zdecydowałaby się na pozostanie w małżeństwie, byłoby to istnym szaleństwem.
Trudno się nie zgodzić, już od ślubnej ceremonii w tym "związku" sporo się dzieje. Marta nie jest w typie Macieja, idealna wybranka uczestnika powinna przez życie przemykać w białych kozakach. Zrezygnowany wyglądem żony Maciej najpierw postanowił zwrócić się do niej per "mortadelko", a potem dać jej wykład na temat szkodliwości palenia. Poirytowana Marta całkowicie straciła cierpliwość do egocentrycznego męża i stwierdziła, że jego zachowanie jedynie ją upokarza. Para jest nieustannie krytykowana przez widzów i ciągle trwają dyskusje, kto bardziej zawinił. Tym razem po raz kolejny oberwało się Marcie. Zwrócono uwagę na alkohol stojący na stole podczas rodzinnego spotkania uczestniczki. I awantura gotowa.
W ostatnim odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia" Marta chłodno pożegnała się z Maciejem, który po kilku dniach spędzonych u niej wrócił do Szczecina. Zniechęcenie uczestników podkręciła ostatnia kłótnia w obecności ekspertki, kiedy Maciej zwrócił uwagę na aplikacje randkowe na telefonie żony.
Po wyjeździe męża Marta udała się na planowane wcześniej spotkanie rodzinne, gdzie mogła podzielić się odczuciami odnośnie eksperymentu. A te delikatnie mówiąc, nie były zbyt dobre. Jedna z widzek zauważyła, że podczas spotkania na stole pojawia się butelka z alkoholem. Jeden wpis rozpętał ostrą wymianę zdań, do której dołączyła się ciocia Marty i uczestnik poprzedniej edycji, Piotr. To nie pierwsza uwaga odnośnie alkoholu, skierowana do Marty. Wcześniej zarzucono jej, że podczas podróży poślubnej piła piwo, a na weselu ciągle uciekała palić papierosy.
Zwróciliście uwagę na spotkanie rodzinne u Marty? Dzieci obecne i wóda na stole. Nikt mi nie wmówi, że to normalne - napisała jedna z widzek.
'Ślub od pierwszego wejrzenia'. 'Wóda na stole' rozsierdziła rodzinę Marty. Ostra dyskusja w sieci fot. screen player.pl
Więcej zdjęć Marty i Macieja ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" znajdziesz w galerii na górze strony.
Do wpisu szybko odniosła się ciocia Marty, która także wzięła udział w programie i mocno jej kibicuje. Jak ostatnio wyznała przed kamerami, bardzo jej zależy, żeby Marta była szczęśliwa i odnalazła miłość.
Jeżeli ktoś używa słowa "wóda" demonizując alkohol, to znaczy, że ma z tym alkoholem większy problem. Zdaje sobie pani sprawę z tego, że obecność dzieci na kolacji dorosłych nie wyklucza zrobienia sobie drinka, wypicia lampki wina, czy po prostu kieliszka jakiekolwiek alkoholu? Rozumiem, że każdorazowo przy obecności dzieci mamy pić lemoniadę i zagryzać zdrową marchewką? Powiem teraz coś dla niektórych z was strasznego. Tak. Mamy w domu alkohol. Tak. Mamy też papierosy. I uwaga. Mamy to w swoim domu. I mamy dzieci - napisała poirytowana.
Do gorącej wymiany zdań dołączył się Piotr z poprzedniej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Uczestnik programu doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co dzieje się w sieci po emisji każdego odcinka programu. Dla cioci Marty miał złotą poradę.
Nie polecam się wdawać w dyskusję. Tutaj się udzielają głównie święte, bez skazy i niepokalanie poczęte purystki. Każde słowo rozsądku przeciwko swojemu bełkotowi kwitują zwykle jako nieudolne tłumaczenie się lub pogrążanie. Szczególnie te najbardziej aktywne. Pozdrawiam - napisał.
'Ślub od pierwszego wejrzenia'. 'Wóda na stole' rozsierdziła rodzinę Marty. Ostra dyskusja w sieci fot. screen player.pl
W komentarzach wyśmiano uwagę internautki. Stwierdzono, że skoro w każdej rodzinie są dzieci, to wszyscy powinny być abstynentami, a wypicie lampki wina wiąże się od razu z patologią. Ciocia Marty bardzo się zdenerwowała i w komentarzu dała upust poirytowaniu.
Wcześniej czytałam gdzieś, jak obrzydliwy był widok palących kobiet, o smrodzie nie wspominając. Chciałabym tutaj wyjaśnić, żeby nie było wątpliwości. Aby nie było czuć papierosów, polewamy się wódką. A potem nacieramy się niemowlętami i śpiewamy pieśni satanistyczne - napisała sarkastycznie.
Internautka nie pozostała dłużna i stwierdziła, że kiedy ona była dzieckiem, dorośli nie pili przy niej wysokoprocentowego alkoholu.
Jeśli rodzinne spotkanie nie może się obyć bez wódki to ponownie, nie ja mam z tym problem. A wszystkim, którzy uważają, ze to normalne, współczuje dzieciństwa - podsumowała.
Ciocia Marty postanowiła zakończyć dyskusje i nie kontynuować bezsensownej wymiany zdań. Dodała, że obca osoba, która nie zna, ani jej, ani jej rodziny nie powinna się w ogóle wypowiadać. Jak sądzicie, kto w tym sporze ma rację?