Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Jakie więc musiało być niedawno zdziwienie jego fanów, gdy korzystając ze serwisu Spotify, dostali ostatnio zaskakującą informację o jego nowych koncertach. "Krzysztof Krawczyk wystąpi na żywo w twojej okolicy! Krzysztof Krawczyk wyrusza w trasę. Sprawdź daty koncertów, informacje o biletach i wydarzeniach, zanim ruszy sprzedaż" - podaje Spotify.
Okazuje się, że w ten sposób reklamowane są koncerty z hitami Krzysztofa Krawczyka. Choć wydarzenie przedstawiane jest jako trasa samego artysty, w trasie pt: "Krzysztof Krawczyk Revisited" weźmie udział Kayah, Ania Dąbrowska czy Igor Herbut. I to właśnie oni oddadzą hołd jednemu z największych gwiazdorów polskiej estrady, a nie będzie to widowisko z hologramem muzyka, jak można było zacząć domniemywać. Udało nam się w tej sprawie skontaktować ze Spotify. Jak tłumaczą się z tej dziwnej sytuacji? Ponoć oni nie są za nią odpowiedzialni. - Informacje o koncertach na żywo, które są wyświetlane na profilach artystów w Spotify, są pobierane bezpośrednio od organizatorów koncertów, takich jak Ticketmaster - przekazała w oświadczeniu dyrektorka ds. komunikacji Spotify Julia Levander.
W tym niefortunnym przypadku artysta został wymieniony jako wykonawca przez organizatora koncertu, co spowodowało, że koncert pojawił się na jego profilu
- dodała. Na koniec zaznaczyła, że "problem został już rozwiązany".
Niefortunne zdarzenie na Spotify to niejedyna niemiła sytuacja, jaka mogła spotkać żonę Krzysztofa Krawczyka. Ukochana piosenkarza - Ewa Krawczyk - jakiś czas temu podczas spotkania z młodzieżą na zjeździe w Grotnikach zdradziła, że jest regularnie hejtowana. Najgorzej było tuż po śmierci Krzysztofa. - Wszyscy tylko czekali, kiedy ja się stoczę, wezmę jakieś narkotyki, jakaś wóda, bo w takiej sytuacji ja się znalazłam, gdzie hejtów było na mnie miliony - nie wiadomo, z jakiego powodu, gdzie ludzie pisali o mnie niestworzone rzeczy, pluli na mnie, nie wiadomo, za co, nie znając mnie - tłumaczyła. W najgorszym czasie znalazła pocieszenie u misjonarzy oblatów. - Oni mnie przygarnęli, oni mi pomogli, oni postawili mnie na nogi. Na każdą godzinę byli do mojej dyspozycji - dodała wdowa. Przeczytaj też: Ewa Krawczyk nie mogła sobie poradzić. "Trauma gorsza niż po śmierci matki"