Patrycja Kazadi wciąż pogrążona jest w smutku po śmierci swojego największego idola. Miała go zobaczyć na jednym z koncertów w Londynie, ale nie zdążyła. On nie zdążył posłuchać jej piosenek. Ze słów młodej piosenkarki można wywnioskować, że wciąż liczy, że kiedyś do tego dojdzie.
- Piosenki Michaela Jacksona były dla mnie natchnieniem. Od lat skrycie marzyłam o tym, że on kiedyś, jakimś cudem, usłyszy moje piosenki. To było moje wielkie marzenie, z góry skazany na niepowodzenie cel, do którego dążyłam od dziecka. Teraz mam wrażenie, jakbym straciła połowę motywacji. Chociaż nie zamierzam się poddawać - powiedziała "Twojemu Imperium".
Może i jesteśmy pismakami i nie umiemy czytać ze zrozumieniem, ale czy to nie brzmi tak, jakby Kazadi liczyła, że Jacko kiedyś będzie w sranie spełnić jej marzenie. Może w przyszłym życiu.