W czerwcu na oficjalnym profilu książęcej pary pojawiło się zdjęcie księcia Williama z psem oraz małymi szczeniakami. Organizacja People for the Ethical Treatment of Animals natychmiast zareagowała na kadr i skrytykowała syna króla Karola III i jego żonę. Wiceprezes ds. programowych PETA, Elisa Allen stwierdziła, że royalsi są "odklejeni od rzeczywistości", ponieważ "produkują miot szczeniąt", gdy w schroniskach jest wiele potrzebujących zwierząt. Te słowa nie umknęły fanom rodziny królewskiej i nie tylko.
"Daily Express" opisał, z jaką reakcją spotkały się słowa Elisy Allen z organizacji. Według portalu jej zachowanie oburzyło wiele osób i doprowadziło do powstania kampanii PETA Watch. Inicjatywa ma nawoływać duże firmy do ponownego rozważenia wsparcia organizacji, Doradca kampanii Brian Monteith udzielił krótkiego komentarza dla "Daily Express". "Nie sposób uwierzyć, że jakakolwiek znana i szanująca się firma chciałaby współpracować z tak ekstremalną organizacją jak PETA. To, że PETA nie przeprosiła księżnej Walii za jakiekolwiek oburzenie, jakie wywołała jej medialna akcja, świadczy o tym, jak ordynarni i obojętni są jej aktywiści. Próba wykorzystania najtrudniejszego okresu w jej życiu dla rozgłosu jest nikczemna" - powiedział. Nie szczędził słów krytyki. "PETA ma doświadczenie w zdobywaniu rozgłosu poprzez atakowanie znanych osobistości publicznych, takich jak członkowie rodziny królewskiej i celebryci" - powiedział.
Rzecznik PETA skomentował medialną burzę dla "Daily Express". "PETA odnosi ogromne sukcesy w pomaganiu konsumentom w poznaniu faktów, aby mogli zdecydować się na zmniejszenie cierpienia zwierząt, a także w pomaganiu korporacjom w przejściu na nowsze, niewymagające wykorzystania zwierząt metody testowania, materiały i inne. Ta podstępna grupa, wspierana przez przemysły wykorzystujące zwierzęta i czerpiące z tego zyski, próbuje podważyć naszą pracę za pomocą kampanii oczerniających, rozpowszechniając fałszywe informacje" - czytamy na stronie.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!