Ostatnimi tygodniami media żyły aferą związaną z raperem P. Diddym, który był organizatorem skandalicznych imprez "Freak Off" z udziałem najgorętszych nazwisk Hollywood. Podczas słynnych imprez rapera miało dochodzić do poważnych przestępstw i wielu nadużyć. Od 16 września Diddy przebywa w areszcie, a drastyczne relacje z jego życia jedynie się mnożą. Portal TMZ właśnie ujawnił treść klauzuli poufności, jaką raper miał dawać do podpisywania swoim gościom.
Z tygodnia na tydzień coraz więcej informacji wycieka do sieci na temat skandalicznych imprez Diddy'ego. Portal TMZ pośpieszył z nowymi rewelacjami. Dziennikarze portalu twierdzą, że dotarli do przykładowej umowy NDA (ang. non-disclosure agreement - przyp. red.), czyli dokumentu o zachowaniu poufności, jaki raper podobno miał podsuwać do podpisania swoim gościom.
Co dokładnie znajdowało się w takiej umowie? Sygnatariusze nie mogą udostępniać informacji związanych z raperem, jego członkami rodziny, bliskimi, partnerami, małżonkami i przyjaciółmi współpracowników biznesowych. Bez pisemnej zgody nie wolno fotografować i nagrywać Diddy'ego i jego bliskich. Dokładnie wymieniono także media społecznościowe, w których nie wolno zamieszczać takich zdjęć. W dalszej części sygnatariusze zobowiązują się, że w żaden sposób nie będą udostępniać informacji o raperze i jego imprezach bez jego pisemnej zgody, w tym m.in. dotyczy to udzielania wywiadów, pisania książek oraz przekazywania tych informacji w jakikolwiek inny sposób.
Wszystkie te zapisy to, jak podkreślają eksperci, dość standardowa umowa o poufności. Ciekawa jest informacja dotycząca czasu jej obowiązywania. Jest to całe życie artysty i 20 lat po jego śmierci lub 70 lat - w zależności, który z tych okresów jest dłuższy.
Jedną z osób związanych w przeszłości z Diddym była Jennifer Lopez. W związku z aferą wokół rapera osoby, które miały z nim kontakt, są na celowniku. Nie ominęło to także wokalistki. Ostatnio Lopez pojawiła się na festiwalu filmowym AFI FEST w Los Angeles. Artystka miała okazję spotkać się z fanami, gdzie padło pytanie dotyczące jej byłego partnera. "Jennifer, czy mogłabyś jakoś skomentować sprawę Diddy'ego i postawionych mu zarzutów?"- powiedziała jedna z obecnych na sali osób. Jak doniósł magazyn "Mirror", wokalistka natychmiast po usłyszeniu pytania miała odejść bez słowa od fanów. Więcej przeczytasz tutaj.