2020 rok obfitował w skandale, w których głównymi bohaterami byli celebryci. Pamiętacie Edytę Górniak, która bagatelizowała pandemię, pooscarową zabawę Kingi Rusin na imprezie z gwiazdami, albo "aferę metkową" Jessiki Mercedes? To uważajcie, bo rok 2021 pod kątem dram wcale nie był gorszy!
Na pierwszy ogień weźmy głośną sprawę liderki "Bajmu". We wrześniu Beata K. została zatrzymana za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że miała około dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Policja testowała ją aż pięć razy. Artystce odebrano prawo jazdy, a sama zainteresowana wydała oświadczenie.
Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło - twierdziła.
Za jazdę na podwójnym gazie wokalistka została skazana na sześć miesięcy prac społecznych, a dodatkowo orzeczono wobec niej pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Skrucha szybko poszła w niepamięć, bo Beata K. odwołała się od wyroku.
Gdy Barbara Kurdej-Szatan postanowiła skomentować na Instagramie kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy, rozpętała burzę. Aktorka w wulgarnych słowach zaatakowała strażników granicznych, nazywających ich mordercami.
Zanim zdążyła zastanowić się nad konsekwencjami, straciła posadę w TVP, a jej sprawą zainteresowała się prokuratura. Przez kilka tygodni nazwisko Kurdej-Szatan nie schodziło z ust Polaków i nagłówków gazet oraz ogólnopolskich portali. Znajomi aktorki twierdzili, że długo nie mogła się pozbierać.
Doda ma za sobą trudny rok. Najpierw wokalistka przyznała publicznie, że rozstała się z mężem, który miał stosować wobec niej przemoc emocjonalną, a później skonfliktowała się z nim na płaszczyźnie zawodowej. Gdy fani artystki doczekali się premiery filmu "Dziewczyny z Dubaju", ona otrzymała kolejny cios. Doda usłyszała zarzut w śledztwie dotyczącym działalności jej eks, Emila S. Z kolei mężczyzna został zatrzymany, a następnie wypuszczony na wolność po wpłaceniu kilkumilionowego poręczenia majątkowego. Ma na koncie ponad 40 zarzutów.
Bożena Dykiel w październiku była gościem "Dzień dobry TVN". Aktorka pojawiła się w programie, aby opowiedzieć o tym, dlaczego włączyła się w kampanię "Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję". Niestety, ani jej wywody o depresji, ani wtrącenia o koronawirusie nie okazały się na miejscu. Gdy Agnieszka Woźniak-Starak chciała przerwać jej monolog, najpierw wtrąciła się Ewa Drzyzga, stopując koleżankę po fachu, a na koniec Bożena Dykiel spróbowała zareklamować okulary "leczące depresję".
Weronika Sowa z Ekipy Friza przez dwa lata wykorzystywała do celów komercyjnych grafikę przedstawiają sowę, która była własnością francuskiego artysty. Robiła to bez jego wiedzy, łamiąc przepisy.
Nie miałam żadnych złych zamiarów w momencie, w którym wykorzystywałam to logo, bardziej po prostu myślałam, że jest to dozwolone - tłumaczyła się.
Halo! Studentce prawa to nie przystoi.
Na koniec przypomnijmy wyczyny Jana Klimenta w "Tańcu z Gwiazdami". Choć tancerz pojawiał się w programie wyłącznie jako gość, to zaliczył dwie poważne wpadki. Za pierwszym razem wyraźnie rozemocjonowany wtargnął na parkiet, gdzie przez łzy rozprawiał o miłości do żony, a następnie pozdrowił nowego szefa z TVN-u, Edwarda Miszczaka. Za drugim razem kamery uchwyciły moment, kiedy tuż po finale podszedł do Kajry i w niecenzuralnych słowach wyraził swoją dezaprobatę na temat zwycięstwa Piotra Mroza i Hanny Żudziewicz.
Ch** im w d**ę. Ja pie****ę - mogliśmy usłyszeć.
Później musiał się tłumaczyć.
Gwiazdy z tej niechlubnej listy z pewnością czekają aż rok 2021 odejdzie w zapomnienie. Jedno jest jednak pewne, w przyszłym roku celebryci zaserwują nam kolejną dawkę emocji. Przecież za to kochamy polski show-biznes.