Deynn i Majewski od dłuższego czasu borykają się z problematycznym zachowaniem ich psa, Didi. W kwietniu 2025 roku para poinformowała fanów, że pupil "wyrywa się do ich syna Romea i chce go atakować". Z tego też powodu oboje postanowili tymczasowo wysłać go pod opiekę babci Daniela - tam miał przejść szkolenie i terapię behawioralną, by móc wrócić do domu. Najnowsze wieści w sprawie nie napawają jednak optymizmem.
Na najnowszych InstaStories Daniel Majewski opowiedział fanom o ostatnim niepokojącym zachowaniu ich psa. Okazało się, że po długich próbach pracy z behawiorystą i wielkiej nadziei na poprawę, suczka znów pokazała agresywne zachowanie - tym razem zaatakowała innego psa.
W niedzielę podjęliśmy najtrudniejszą, najsmutniejszą decyzję. Didi do nas na 99,9% nie wróci. Dawaliśmy sobie nadzieję i troszkę chcieliśmy sami siebie oszukać. Widzieliście, że Didi robiła już progres
- zaczął Daniel Majewski. Tak stanowczą decyzję para podjęła po ostatnim niebezpiecznym incydencie z udziałem psa. Okazało się, że Didi zaatakowała inne zwierzę. - W sobotę babcia zadzwoniła roztrzęsiona, zapłakana, była przerażona. Kilka minut wcześniej Didi wąchała się z jakimś pieskiem, takim malutkim, może trochę mniejszy od niej - tłumaczył mąż Deynn.
Po chwili złapała tego psa i nie chciała go puścić. Podobno były to dantejskie sceny - pełno krzyku. Właścicielka tego drugiego psa krzyczała na kolanach, próbowała rozdzielić
- relacjonował, nie kryjąc emocji.
Na dalszych InstaStories Majewski wytłumaczył fanom decyzję o tym, że suczka Didi do nich nie wróci. - Uznaliśmy, że to jest znak od Boga. To mogłoby się wydarzyć z Romeo. Poprosiliśmy babcię i tatę, żeby się wymieniali Didi. Oczywiście dalej będzie miała treningi, ale to bardziej tak na zasadzie wychowawczej, a nie przyzwyczajenia do Romeo, bo to nie ma sensu. Będzie to strata czasu. Natomiast wychowywać ją trzeba bardzo, bo jest wiele rzeczy, tak jak wam mówiliśmy, które zaniedbaliśmy - przekazał obserwującym. Według pary, powrót psa do ich domu mógłby się zakończyć tragedią.
Nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której Romeo kichnie, a Didi zareaguje agresywnie. Albo Romeo będzie bawił się zabawką, Didi podbiegnie, będzie chciała ją zabrać, na co on nie pozwoli i go zagryzie
- podsumował Majewski na Instagramie.