Tegoroczny festiwal w Opolu podzielił publiczność. Szczególnie koncert Debiutów z utworami Czesława Niemena wzbudził wiele emocji. Maryla Rodowicz stwierdziła nawet, że utwory legendy nie są "repertuarem do śpiewania przez innych wykonawców". Piosenkarka narzekała na nowe aranżacje znanych hitów, co nie umknęło uwadze Natalii Niemen. Córka artysty w rozmowie z Plotkiem podzieliła się swoimi refleksjami w tym temacie i powiedziała, co sądzi o zmienionych piosenkach ojca. Zaapelowała, by nie robić z niego Boga. - Nie zgadzam się z opinią pani Maryli Rodowicz. Niemen nie jest Bogiem ani świętością. Wyrosłam w domu pełnym rozmaitych stylów muzycznych, w kulcie tworzenia oraz przekraczania granic w sztuce - stwierdziła Natalia Niemen w rozmowie z Plotkiem.
Natalia Niemen nie ma problemu z nowymi brzmieniami piosenek Czesława Niemena, które zaprezentowali debiutanci w Opolu. Wręcz przeciwnie, jest nimi zachwycona, bo według niej sztuka powinna przekraczać granice i zaskakiwać. Dzięki temu może być dla debiutantów świetną szkołą. - Właśnie bardzo dobrze, że aranże były tak inne niż sztampowe. Autorem tej fenomenalnej pracy, pracy aranżera, jest znakomity muzyk Patryk Sikora, który też dyrygował orkiestrą podczas koncertu Debiutów. Nie zgadzam się, że debiutanci nie udźwignęli repertuaru mojego taty. Właśnie bardzo dobrze, że wzięli na warsztat te utwory. W życiu trzeba robić rzeczy trudne. Nigdzie nie ma napisane, że nie wolno śpiewać Niemena. To kwestia indywidualnej, subiektywnej opinii, czy komuś się to podoba, czy też nie. Jeden śpiewak zaśpiewa Niemena mniej muzykalnie, inny bardziej - stwierdziła Natalia Niemen w rozmowie z dziennikarzem Plotka, Bartoszem Pańczykiem i zwróciła uwagę na cechę Polaków, która utrudnia życie i powoduje frustrację i wachlarz innych negatywnych emocji.
Dla mnie ważne jest to, że młodzi przekraczają siebie i zapewne ów strach, że mierzą się z legendą. Po trosze to rozumiem, po trosze nie. Ojciec był geniuszem w wielu dziedzinach. Ale z drugiej strony nie róbmy z niego Boga. Naprawdę. My, Polacy, mamy taką utrudniającą życie cechę, że się strasznie boimy przekraczania granic, wolności bycia sobą, tykania tzw. świętości. Jest to tzw. kij w czterech literach, który jest tam kompletnie niepotrzebny. Od razu człowiek robi się bardziej elastyczny i uśmiechnięty. Debiutanci zrobili bardzo dobrą robotę. To dla nich świetna szkoła. I wokalna, i umysłowa, i mentalna, i życiowa. Brawo!
- podsumowała Natalia Niemen.
Kilka dni temu Natalia Niemen poruszyła temat hejtu, który zalał ją po występie w Opolu. - Po pierwsze, nie zostałam skrytykowana, a zalana hejtem. Słowo "krytyka" z definicji oznacza merytoryczne uwagi fachowca danej dziedziny wobec ucznia pragnącego rozwinąć swoje umiejętności w tej dziedzinie. Krytyką nie jest obrzucanie obcej osoby błotem (...). Jak powiedziała moja koleżanka, muzyk: "Lecz ludzi ze złym gustem jest więcej". Nie mogłabym tego swoistego aktu zbiorowej, bezinteresownej agresji lepiej skomentować. Chore i nienormalne jest, gdy człowiek sfrustrowany, zakompleksiony, smutny i przemocowy potrzebuje się wyżyć na kimś, kto nie trafia w jego gust i nazywa to krytyką oraz prawem do opinii - powiedziała Pudelkowi.