Anna Wendzikowska wróciła do trudnych momentów w swoim życiu wywołanych przez byłego partnera. "Pięć lat temu najtrudniejsze doświadczenia stały się początkiem przebudzenia" - stwierdziła na Instagramie. Chodzi o przedsiębiorcę Jana Bazyla, z którym ma córkę Antoninę. Prezenterka nie gryzła się w język. Pretekstem do refleksji stało się obejrzenie starych zdjęć. Kiedyś powrót do nich sprawiał jej za każdym razem ból. Teraz jest inaczej, bo nie widzi na nich tylko kobiety na rozstaju dróg. "Tym razem widzę coś więcej: widzę silną, cudowną wspaniałą laskę, która, choć została porzucona przez pana w krótkich spodenkach trzy tygodnie po porodzie, to tak pięknie się podniosła. Mimo że nie było jej łatwo i czasami miała czarne myśli, to dała swoim dzieciom miłość, bezpieczeństwo, opiekę i wsparcie, chociaż sama tego nie miała dla siebie" - stwierdziła.
Anna Wendzikowska ma dwie córki. Starsza urodziła się w 2015 r. Ojcem Kornelii jest wokalista zespołu Audiofeels, Patryk Ignaczak. Po tym, jak ich związek nie przetrwał próby czasu, dziennikarka niedługo później związała się ze wspomnianym wcześniej Janem Bazylem. Patrząc na stare zdjęcia córek po rozstaniu z nim, była reporterka "Dzień dobry TVN" nie kryje z siebie dumy. Przy okazji swojego wpisu dała też otuchy innym. "Jak patrzę, jak te dzieci były malutkie, jakieś bezradne, to sama się dziwię, jak dałam radę. Ale hej, jestem wonderwoman (cudowna kobieta - tłum.). I jeśli to czytasz, piękna dziewczyno na rozstaju dróg, jeśli spotkała cię w życiu podobna historia, jeśli sama niesiesz na swoich barkach, odpowiedzialność za nieodpowiedzialnego niby-tatę, to chcę ci powiedzieć, że cię widzę i że wszystko będzie dobrze" - podsumowała optymistycznie.
Anna Wendzikowska w 2022 roku odeszła z "Dzień dobry TVN". Od tego czasu nie pojawia się w telewizji. Ostatnio "Super Express" zapytał ją, czy planuje powrót na ekran. - Ja nie mam w ogóle takiego planu. Pojawiają się różne opcje, różne propozycje. Ja na nie odpowiadam w jakimś sensie na bieżąco. To są różne opcje, nawet takie, o których bym nie pomyślała, które mi się nie śniły. Niewykluczone, że droga zaprowadzi mnie jeszcze do telewizji - przyznała prezenterka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Komentarze (44)
Anna Wendzikowska miażdży ojca swojej córki. "Porzucił mnie trzy tygodnie po porodzie"
każde dziecko z innym tatusiem? a kazdy tatus ma kilkoro dzieci, z różnymi adresami.
Jak ci ludzie, dzieci, mają czuć się rodziną, skoro u mamusi każdy dzieciak z innym nazwiskiem, a tatusiowe lataja co weekend, pod inny adres, w odwiedziny.
Ja rozumiem, że wszystkie dzieci nasze są ale chyba jednak zostało to nieco opatrznie zrozumiane.