Cara Delevingne jest nazywana supermodelką najnowszej generacji, choć na topie jest od dobrych paru lat. Pochodząca z Wielkiej Brytanii it-girl z zamożnego domu, to jednak na swojej pracy dorobiła się kokosów. Dzięki temu mogła pozwolić sobie na ogromną posiadłość na wzgórzach Hollywood wartą siedem mln dolarów.
Niestety, w piątek 15 marca nad ranem modelka musiała przeżyć koszmar. Jej ogromna posiadłość w Studio City stanęła w płomieniach wczesnym piątkowym rankiem - jak przekazały służby serwisowi TMZ, około 3:52 w nocy czasu amerykańskiego (Los Angeles) - co wymagało reakcji straży pożarnej. Pożar objął znaczną część domu. Na miejscu już o 3:57 pojawiło się 13 wozów strażackich i cztery karetki. Stojącą w płomieniach willę próbowało ugasić aż 94 strażaków. Przyczyna wybuchu pożaru na razie nie jest znana. Jak podaje TMZ, ogień rozprzestrzenił się aż na poddasze, a część dachu zawaliła się.
Opanowanie żywiołu zajęło strażakom aż dwie godziny. Niestety, nie obyło się bez obrażeń. Jak podaje serwis, jeden ze strażaków spadł z drabiny, próbując ugasić pożar, i został ranny – chociaż nie jest jasne, w jakim stopniu. Podobno osoba, która znajdowała się w domu podczas wybuchu pożaru, również otrzymała pomoc. Zatruła się dymem. Nie była to jednak Cara Delevingne. Modelka przebywa obecnie w Anglii i w czwartek została sfotografowana poza domem. Cara ma serię występów w Playhouse Theatre przez cały tydzień. Dom był naprawdę okazały. Jak wiadomo z programu "Architectural Digest", w którym Cara i jej siostra wzięły udział w 2021 roku, miał cztery sypialnie, sześć łazienek i liczył niemal 750 metrów kwadratowych. Więcej zdjęć Cary Delevingne znajdziecie w naszej galerii na górze strony. Modelka odniosła się do całej sprawy na Instagramie.
Moje serce pękło. Nie mogę w to uwierzyć. Życie może zmienić się w ułamku sekundy. Troszczcie się o to, co macie. Chciałabym z całego serca podziękować strażakom i wszystkim ludziom, którzy zaangażowali się w pomoc [w ugaszeniu pożaru - red.]
- napisała, publikując zdjęcie swoich ukochanych kotów z dopiskiem "Przeżyły! Dzięki strażakom!"
Modelka mogła sobie pozwolić na wydatek aż siedmiu milionów dolarów na dom. Już w 2017 roku była jedną z najlepiej zarabiających modelek na świecie. To nie zawsze spotykało się z aprobatą. Niegdyś jeden z internautów napisał jej, że "ma nadzieję, że szykuje się właśnie na rozmowę o pracę", dodając, że "nie może wiecznie zarabiać na swoich brwiach" (duże i krzaczaste brwi to znak rozpoznawczy Cary). Modelka jednak nie gryzła się w język i odpowiedziała:
Będziesz żałował, że to powiedziałeś. Właśnie mam zamiar zrobić coś dobrego, co nie ma nic wspólnego z moim wyglądem. Zrób coś dobrego dla świata. Nie mam czasu na kolejnego mężczyznę, który próbuje obrazić kobietę, tylko dlatego, że odnosi sukcesy. Dorośnij i spójrz z większej perspektywy. Może przeczytaj książkę albo zrób po prostu coś wartościowego.