• Link został skopiowany

Superniania na zdjęciu ze studniówki. Miała być "mokra Włoszka". Nie wyszło

Dorota Zawadzka lubi wspominać ważne wydarzenia ze swojego życia. Teraz wróciła do czasu studniówki.
Dorota Zawadzka w pracy.
Fot. Facebook.com/DorotaZawadzkaPsycholog

Sezon studniówek trwa w najlepsze. W związku z tym Dorota Zawadzka wróciła wspomnieniami do swojej. Nie tylko zamieściła w mediach społecznościowych pamiątkowe zdjęcie, ale i napisała, jak zabawa wyglądała u niej. Niestety jedna rzecz nie poszła po myśli Superniani. Była gwiazda TVN miała jasno określony pomysł na fryzurę. Wyszła zupełnie inna. A jedna rzecz ze stroju zachowała się jej do dzisiaj. Chociaż od zabawy psycholożki minęły już 43 lata...

Zobacz wideo Słynny TikToker zdradza, jak wyglądała jego studniówka

Superniania opowiada o studniówce. Co poszło nie tak?

Dwa lata temu gdy zaczynały się w maju matury, Dorota Zawadzka stwierdziła bez ogródek, że obecnej matury pewnie by nie zdała. Dlaczego? By inni nie snuli domysłów, od razu to wyjaśniła. "Nie dlatego że jestem jakoś 'głupsza' niż kiedyś, wręcz przeciwnie jestem mądrzejsza, ale wtedy było 'po ludzku', a nie pod klucz. Mój przyjaciel wtedy nie zdał, bo właśnie miał coś, czego wówczas nie uznawano, czyli dysleksję. Dziś jest świetnym człowiekiem, utalentowanym, o szerokich horyzontach a wtedy tamta porażka go załamała na długie lata" - pisała Superniania na Facebooku. Tymczasem ostatnio zapytała swoich fanów, czy pamiętają swoje studniówki. Jej odbywała się w szkole w styczniu 1981 roku. "Kompletnie nie pamiętam, co grało. Na pewno były tańce, ale wyleciały mi z głowy. Były kanapki i dużo soku. Bez alkoholu" - wyznała psycholożka w sieci. I odniosła się do swojej fryzury, jak i stylizacji. Już wtedy nosiła duże okulary, które też obecnie są jej znakiem charakterystycznym.

Dzień wcześniej zrobiłam sobie "mokrą Włoszkę" - wyszło afro. Bluzka to haft richelieu, a spódnicę szyłam sama z kupionej od sąsiadki gabardyny. Była midi. Dorosła długość. Tę różę z jedwabiu mam do dziś - dodała Zawadzka.

Dorota Zawadzka o tym, jak dba o siebie

Niedawno Dorota Zawadzka opowiedziała też o swoich kosmetycznych bolączkach. Zdradziła, że ma problem z dbaniem o skórę, stopy, dłonie, twarz i włosy. W tych tematach jest wrażliwa i wybredna. Dużo rzeczy jej nie służy, więc słucha swojego organizmu i nie decyduje się na coś, co jej nie przekonuje. "Nie używam i nigdy nie używałam kremów do twarzy czy rąk. Czasem kupuję lub dostaję, nawet otwieram i raz próbuję, by się upewnić, że to nie dla mnie. Nie znoszę balsamów do ciała. Czuję się wtedy 'zatkana', tak mam, 'taki gatun'. Nie lubię masaży i zabiegów na ciało. Mam jednak wyjątki. Lubię mieć zadbane stopy i dłonie. I toleruję fryzjera… Choć nie zawsze. Regularnie chodziłam 'robić kończyny', lubiłam mieć pomalowane paznokcie. Krótkie, ale kolorowe. Potem okazało się, że lakiery są tak 'nowoczesne', że uszkadzają mi płytkę. Leczenie trwało dłużej niż przyjemność z barwnych paznokci. Skończyło się więc" - napisała i dodała, że mimo wszystko stara się regularnie chodzić do specjalisty i dbać o siebie.

Więcej o: