Doda przeżywa ostatnio naprawdę intensywny czas w swoim życiu. Artystka ma za sobą już kilka koncertów w ramach trasy "Aquaria Tour" a przed nią jeszcze kolejne. Do tego dochodzi promocja nowych singli. Niedawno w sieci ukazał się teledysk do hitu "Mama". Z tej okazji wokalistka udziela licznych wywiadów, z których fani mogą dowiedzieć się wielu interesujących faktów z jej życia. W audycji "Dodaphone" piosenkarka opowiedziała o utracie majątku i swoim podejściu do pieniędzy. Więcej zdjęć Dody znajdziesz w galerii na górze strony.
W rozmowie z fanami Doda otworzyła się na temat utraty majątku. - Zawartość portfela i jego konta bankowego nie pozycjonuje człowieka. Ja byłam na górze, na dnie, na fali, pod falą. I jeszcze pod mułem się zdarzało. Potrafiłam mieć miliony, a za chwilę miałam zero. Potrafiłam zarabiać naprawdę ogromne pieniądze, a za chwilę wszystko zabrała mi pani prokurator przez długi mojego byłego męża. Piosenkarka podkreśliła, że dla niej najważniejszy jest charakter człowieka, który zostaje na zawsze i to, ile ktoś jest w stanie dać z siebie, wiedząc, że nic nie dostanie w zamian.
Artystka po udanej trasie koncertowej z pewnością nie może narzekać na swoje finanse. Bilety na "Dream Show" sprzedawały się jak gorące bułeczki. Mimo wszystko Doda do zarobków podchodzi z dystansem i podkreśla, że same pieniądze nie robią na niej wrażenia. - Ja po prostu żyję skromnie. Przewartościowałam moje życie, a więc i finanse. Wyszło mi to na dobre. Lepiej mi się żyje, gdy wydaję mniej. Wolę zainwestować w coś, co zostaje na wieki i dzięki czemu zapamiętają mnie jako artystkę, która robiła największy roz***el na scenie, a nie przez to, jak jestem ubrana, jaką mam torebkę, czy jakim jeżdżę samochodem. Noszę swoje ubrania sprzed lat. A samochód mam w leasingu - zdradziła w rozmowie z "Super Expressem". ZOBACZ TEŻ: Doda przerywa milczenie na temat Pachuta. Zamieściła wspólne nagranie