• Link został skopiowany

Byliśmy na koncercie Dody w Tauron Arenie. Show na miarę Eurowizji? [RECENZJA]

Doda 6 stycznia wystąpiła w krakowskiej Tauron Arenie ze swoim "Aquaria Tour". Porywające widowisko to prawdziwy ewenement w polskich realiach. Kulisy tego, jak powstawało, mogliśmy oglądać w polsatowskim "Doda. Dream Show". Nie brakowało jednak niespodzianek.
Doda wystąpiła z 'Aquaria Tour' w krakowskiej Tauron Arenie
Doda wystąpiła z 'Aquaria Tour' w krakowskiej Tauron Arenie. Fot. Plotek Exclusive, KAPiF

Jadąc 6 stycznia do krakowskiej Tauron Areny na koncert Dody, teoretycznie wiedziałem, czego mogę się spodziewać. "Aquaria Tour" to koncept, do którego przygotowania mogliśmy śledzić w reality show Polsatu "Doda. Dream Show". Całość zakończyła się wówczas serią koncertów w jednym z warszawskich studiów telewizyjnych.

Wielkie hale rządzą się jednak swoimi prawami, a pomysł, żeby artystka wykonała jedynie piosenki z ostatniego albumu, pomijając swoje wielkie przeboje sprzed lat, mógł być ryzykowny. Nie tym razem. "Aquaria" to szczyt artystycznej kreatywności i zarazem prawdziwa fabryka hitów. 

Zobacz wideo

11 tysięcy widzów zobaczyło show Dody w krakowskiej Tauron Arenie

Doda wyruszyła w Polskę z trzema wielkimi koncertami podsumowującymi erę "Aquarii". Po Krakowie zagra jeszcze w Łodzi (20 stycznia) i w Gdańsku (27 stycznia). W Tauron Arenie pojawiło się ponad 11 tysięcy podekscytowanych fanów i fanek artystki. Zaskoczeniem był dla mnie fakt, że zgromadzony tłum znał od deski do deski wszystkie wykonywane piosenki. To tylko pokazuje siłę najnowszego albumu Dody, który pokrył się podwójną platyną, przyniósł sześć singli, które były grane przez największe radiostacje w kraju, a także został doceniony przez branżę muzyczną - został nominowany do Fryderyka w kategorii album roku pop.

Doda jest obecna na rynku fonograficznym od 2002 roku, ale nagrody i uznanie przez długi czas wcale nie były dla niej oczywistością. Niewątpliwie sukces tego projektu to nie tylko efekt jej kreatywności i artystycznego rozwoju, ale i doboru wyjątkowego teamu ludzi. Poczynając od autorów jej najnowszych piosenek, czyli chociażby team songwriterki Hotel Torino.

Warto podkreślić, że ostatnie poczynania Dody znalazły też uznanie wśród czytelników Plotka i słuchaczy Radia Złote Przeboje. To laureatka JUPITERA w kategorii Gwiazda Roku 2023. Z kolei jej "Aquaria Tour" zajęła w tym samym plebiscycie drugie miejsce w kategorii Wydarzenie Roku 2023. 

"Aquaria Tour" to porywające show i ewenement w polskich realiach

Z całą pewnością show Dody to prawdziwa perełka i rzecz bez precedensu w polskiej branży muzycznej. Widowisk na taką skalę i z takim rozmachem u nas się po prostu nie robi. To, co bardzo rzuca się w oczy, to wizualna i muzyczna spójność całego projektu. Mamy tu więc wodną estetykę, ale bez banału i tandety.

Wizualizacje to prawdziwy majstersztyk. Włożono w to ogrom pracy, a efekty powalają. Zachwycają też aranżacje, które umiejętnie łączą nowoczesny electro pop z mocniejszym, gitarowym graniem w wybranych momentach. Wszystko jest przygotowane z niezwykłym wyczuciem i precyzją. Nie sposób nie wspomnieć też o układach choreograficznych, efektach specjalnych i wszystkich elementach, które składają się na porywający show. 

Doda wystąpiła w krakowskiej Tauron Arenie
Doda wystąpiła w krakowskiej Tauron ArenieDoda wystąpiła w krakowskiej Tauron Arenie. Fot. Plotek Exclusive

Tuż po koncercie natknąłem się na recenzję jednego z celebrytów, który zarzucił "Aquaria Tour", że najsłabszym elementem jest Doda. Wokalistka miała ponoć męczyć się na scenie i mieć słaby kontakt z publicznością. Totalna bzdura. Doda jest w szczytowej formie. I to nie tylko pod względem wokalnym. "Aquaria" to dla niej spełnienie artystycznych marzeń i to widać w każdym momencie widowiska. W "Doda. Dream Show" mogliśmy dostrzec, że to perfekcjonistka, która chce, żeby każdy element układanki działał bez zarzutów.

A polski show-biznes przez lata mocno ją doświadczał. Wielokrotnie bywało, że podczas wymagających tras koncertowych coś nie zadziałało tak, jak powinno. To kończyło się momentami fatalnie, chociażby wtedy, gdy Doda spadała ze sceny. Sama w reality show mówiła, że po latach zasłużyła na najlepszy sztab profesjonalistów w branży. No i doczekała się.

W Tauron Arenie deszczownica odpaliła się bez problemu, nie zawiodły windy i skomplikowane efekty specjalne. Były drobne potknięcia - a to we włosy zaplątała się dyskotekowa kula, a to odsłuch wypadł z ucha, ale powiedzmy sobie szczerze, takie momenty też budują atmosferę spektaklu, a Doda potrafiła szybko z nich wybrnąć. Zresztą to właśnie za jej żart i charyzmę także przed laty pokochała ją publiczność. 

 

Nie brakowało niespodzianek dla fanów. Hity sprzed lat przypomniały drag queens

Doda podczas "Aquaria Tour" nie zapomniała o swoich korzeniach i przyjaciołach. Nie jest żadną tajemnicą, że wśród fanów artystki jest ogromna grupa społeczności LGBTQ+. Sceniczne przeobrażenia i różne etapy kariery piosenkarki przypomniały więc cztery drag queens - Dżaga, Filo, Dekagma Spritz i Lagoona Aqua. Tu też we fragmentach zabrzmiały stare przeboje Dody, nagrywane zarówno solowo, jak i z zespołem Virgin.

Doda poszła jednak o krok dalej. W pewnym momencie show wykonała akustyczny set, w którym zaśpiewała "Dziękuję", piosenkę którą zawsze dedykuje swojej publiczności, a także "Szansę", tym razem w duecie z Bryską. Był to piękny, międzypokoleniowy moment widowiska, w dodatku ze zdolną wokalistką, która jest także współautorką piosenki "Melodia ta".

Doda nie zapomniała nawet o swoim zdolnym fryzjerze, Damienie Koba, który także miał okazję zabłysnąć przez moment na scenie i wykazać się tanecznymi umiejętnościami. To zdecydowanie momenty show, na które publiczność reagowała bardzo żywiołowo. 

Doda na Eurowizję?! Jak nie teraz, to kiedy?

W kontekście Dody jak bumerang powraca temat Eurowizji. Wielu jej fanów, ale także fanów konkursu, bardzo chciałoby ją tam zobaczyć. Wokalistka nie ukrywa, że sama śledzi Eurowizję co roku, ale przez lata nie brała pod uwagę tego pomysłu, także ze względu na problemy organizacyjne, z którymi muszą borykać się polscy reprezentanci. Ostatnie lata pokazują jednak, że potrafimy robić show na Eurowizji, chociaż nie zawsze mamy na to pomysł.

Cóż, praktycznie każdy występ z "Aquaria Tour" mógłby bez problemu zawalczyć o finał konkursu. Także dlatego, że na albumie Dody nie ma słabych piosenek. Ostatnio wokalistka zapytała fanów, czy powinna zgłosić się do preselekcji z najnowszym singlem, piosenką "Mama". Odpowiedź jest chyba oczywistością. Dlaczego nie? Być może to właśnie ten moment. Jak nie teraz, to kiedy?

Co ciekawe, swój powrót na eurowizyjną scenę zapowiada także Justyna Steczkowska, która zaprezentowała już konkursową propozycję "WITCH-ER Tarohoro". Być może czeka nas więc emocjonujący pojedynek gwiazd. Ja jestem przekonany, że show, który Doda przygotowała dla polskich widzów i piosenki, które nagrała, powinny mieć szansę zaprezentowania się przed europejską publicznością. W niczym to nie odstaje od światowych standardów. Warto to pokazać.

Doda od jakiegoś czasu zapowiada koniec kariery. "Aquaria Tour" ma być jej ostatnią trasą koncertową. Zarówno rynek muzyczny, jak i polski show-biznes bez niej byłby bardzo ubogi. Chcę więc wierzyć, że to tylko kokieteria, a Doda z publicznością będzie żegnać się tyle razy, co chociażby Irena Santor. Mam przeczucie, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

 
Doda wystąpiła w krakowskiej Tauron Arenie
Doda wystąpiła w krakowskiej Tauron ArenieDoda wystąpiła w krakowskiej Tauron Arenie. Fot. Plotek Exclusive

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: