Wojciech Korda, lider Niebiesko-Czarnych, zmarł 21 października. Informację o śmierci muzyka potwierdzili jego wieloletni przyjaciel Adam Siwiński, a także Polska Fundacja Muzyczna, która od lat pomagała żonie artysty, Aldonie Kędziorze-Kordzie, w opiece nad muzykiem. Wojciech Korda już od dawna nie wstawał bowiem z łóżka. 79-latek przeszedł co najmniej sześć udarów. Ponadto cierpiał na parkinsonizm poudarowy, postępującą niewydolność oddechową oraz cukrzycę. Niedawno pisaliśmy o pogrzebie Kordy. Teraz pojawiły się nowe informacje na temat ceremonii.
Na facebookowym profilu Polskiej Fundacji Muzycznej 23 października pojawiła się informacja na temat planowanego pogrzebu Wojciecha Kordy. "W porozumieniu z rodziną informujemy, że ostatnie pożegnanie Wojciecha Kordy odbędzie się w najbliższy piątek - 27 października o godzinie 12.45 w Poznaniu na cmentarzu Miłostowo (wejście od ul. Warszawskiej)" - mogliśmy przeczytać. Teraz pojawiły się nowe informacje na temat pochówku Kordy. Aldona Kędziora-Korda, która spędziła z liderem Niebiesko-Czarnych prawie trzy dekady życia, a która opiekowała się nim do ostatniej chwili, podjęła trudną i wzruszającą decyzję. Jak podaje portal Plejada, kobieta zadecydowała, że Wojciech Korda zostanie pochowany w grobowcu rodzinnym obok pierwszej żony - Ady Rusowicz, która zginęła w tragicznym wypadku samochodowym w 1991 roku. Jak czytamy - jest to "forma pojednania wokalisty z rodziną".
O jakim pojednaniu mowa? Nie od dziś wiadomo, że Wojciech Korda miał trudne relacje z córką - Anią Rusowicz. Po śmierci Ady Rusowicz Korda zamieszkał razem z synem Bartłomiejem, a córkę oddał na wychowanie do wujostwa. Wokalistka znana z programu "Twoja twarz brzmi znajomo" w gorzkich słowach wypowiadała się o ojcu. "Prawda jest taka, że przez całe moje dzieciństwo i młodość miałam ojca. Był nim mój wujek, do którego mówiłam "Tato" [...] Z moim biologicznym ojcem do dzisiaj nie mam kontaktu i tym bardziej bulwersuje mnie fakt, że komunikuje się ze mną poprzez media dopiero teraz, kiedy coś mi się w życiu udało i stałam się osobą publiczną" - mówiła w 2012 roku. Ania Rusowicz dopiero po śmierci Wojciecha Kordy zdecydowała się mu wybaczyć. Szerzej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.