Od piątku w kinach można oglądać najnowszy film Agnieszki Holland "Zielona granica" opowiadający o losach imigrantów na granicy polsko-białoruskiej i działaniach polskich służb wobec nich. W TVP jeszcze przed premierą pokazywano fragmenty filmu, których nie było w zwiastunie, i oceniono je bezwzględnie. "Ten film to paszkwil uderzający w ludzi, którzy z narażeniem życia strzegą polskiej granicy przed hybrydowym atakiem Putina i Łukaszenki - mówią politycy i publicyści" - grzmiała Edyta Lewandowska w "Wiadomościach". Teraz odniosła się do tego Maja Ostaszewska. Aktorka wcieliła się w "Zielonej granicy" w postać Julii, która pomaga uchodźcom. Wytłumaczyła, o czym tak naprawdę jest wywołujący tyle emocji film.
Maja Ostaszewska na Instagramie zaapelowała, by najpierw obejrzeć "Zieloną granicę", a dopiero później ją ocenić. "Nie słuchajcie obrzydliwej, politycznej nagonki. Nie oglądajcie skradzionych, zmontowanych tendencyjnie i wyrwanych z kontekstu fragmentów. Ten film nie jest atakiem, jest głęboko ludzki. Pokazuje złożoność problemu i tragizm sytuacji, w której znaleźli się wszyscy uczestnicy tej historii. Daje szansę zrozumienia różnych perspektyw. I przede wszystkim jest za człowieczeństwem. Mówi o próbie, jaką wszyscy przechodzimy" - tłumaczy aktorka.
Obóz rządzący wraz z TVP na czele ocenił produkcję Agnieszki Holland jeszcze przed premierą jako film "antypolski". Z takim odbiorem nie zgadza się filmowa Julia. "Pomoc humanitarna zawsze jest legalna. Jest naszym obowiązkiem. O tym jest ten film. Na żadnym z pokazów, na których byłam, nikt nie poczuł się dotknięty. W żadnej recenzji światowej nie było cienia myśli, ze to może być antypolska wypowiedź. Przeciwnie, bohaterowie, którzy w naszym filmie niosą pomoc, są Polakami. Podkreślany był uniwersalizm filmu, problem migracji dotyczy całej Europy. (...) Bezpieczeństwo granic nie stoi w sprzeczności z pomocą humanitarną i traktowaniem ludzi zmuszonych opuścić swoje domy, uciekających przed wojnami, terrorem, ubóstwem z należnym im szacunkiem. Respektując prawa człowieka. Idźcie do kina, bo to też bardzo dobry film" - napisała Maja Ostaszewska i przypomniała, że dzieło Agnieszki Holland zdobyło ostatnio Nagrodę Specjalną Jury na Festiwalu w Wenecji.
Maja Ostaszewska KAPIF.pl