Weronika Rosati od zawsze chciała być aktorką. Kształciła się w tym kierunku w Polsce i w USA. Gwieździe udało się zagrać w kilku amerykańskich produkcjach, m.in. "Ponad horyzont" czy "To nie koniec". Jest jednak przekonana, że jej kariera mogłaby dziś wyglądać zupełnie inaczej. Wszystko zmieniło się w 2013 roku. Wtedy zaczynało być o niej głośno za oceanem, jednak doszło do wypadku. Rosati, która była wówczas w związku z Piotrem Adamczykiem, jechała do Zamościa, gdy ich auto wpadło w poślizg i wylądowało w rowie. Aktor praktycznie nie ucierpiał, ale Rosati doznała ciężkiego urazu nogi. W dziesiątą rocznicę wspomniała o wypadku na Instagramie. "17/09/2013 - Dzień mojej wielkiej osobistej tragedii, zamieniony wbrew mojej woli w medialną mydlaną operę" - zaczęła post.
W 2016 roku do prokuratury w Zamościu trafił wniosek o ściganie Piotra Adamczyka, co miało umożliwić uzyskanie od ubezpieczyciela pieniędzy na leczenie. W najnowszym poście aktorka pisała, że płaci za rehabilitacje z własnych pieniędzy. "Wszelkie medyczne opłaty związane z moim urazem nogi od lat płacę z własnej kieszeni (żeby była jasność)". Dalej wróciła wspomnieniami do wypadku.
Tego dnia miał miejsce wypadek samochodowy, w którym byłam pasażerką i doznałam drastycznego urazu nogi. Spędziłam miesiące unieruchomiona w szpitalu, straszono mnie amputacją, kolejne miesiące na wózku inwalidzkim i w sumie prawie dwa lata o kulach. Przeszłam kilka bolesnych operacji. W tym czasie straciłam złoty moment w mojej karierze, która nabrała zawrotnego tempa po mojej roli w nagradzanej "Obławie" i dużej roli w serialu "Luck" Michaela Manna. Ominęło mnie wiele konkretnych ról i ról, o które nie mogłam nawet się starać ze względu na stan zdrowia. Ale, co najgorsze, przeżyłam w tym czasie niewyobrażalny ból, lęk, bezsilność i smutek. To całkowicie nie minęło. Dla was to jakiś chaotyczny news sprzed lat pełen przekłamań medialnych, a dla mnie to była i jest tragedia życiowa, z którą się zmagam do dziś. Do tej pory muszę mieć raz w tygodniu rehabilitację, noga mnie boli w różnych okolicznościach i trauma wypadku i medialnego krzywdzącego szumu żyje we mnie do dziś.
Weronika Rosati nawiązała również do byłego partnera. "Sprawa jest jasna: kierowca jechał za szybko, był pod wpływem negatywnych emocji (pozostanie to pomiędzy mną a nim) i spowodował wypadek, który okaleczył mnie na całe życie". Zwróciła się także bezpośrednio do aktora. "Otwarta notka do Piotra Adamczyka. Piotrze, będzie krótko. Dziesięć lat temu, my wiemy, jaka była i jest prawda. Proszę cię o niewykonywanie zawodowych lub innych szkodliwych działań przeciwko mnie. Nie chcę wyciągać spraw i dowodów, chcę żyć bez przeszkód i fałszywych mitów na mój temat i na temat tego wypadku i otaczających go wydarzeń. Na to zasługuję i tego od ciebie oczekuję" - zakończyła. Więcej zdjęć znajdziecie w naszej galerii na górze strony.