Piotr Gąsowski jakiś czas temu zniknął z telewizji, nadal jest jednak obecny w mediach społecznościowych. Aktor bardzo aktywnie prowadzi swój instagramowy profil. Chętnie relacjonuje tam swoje podróże. Ostatnio prezenter wybrał się do Stanów Zjednoczonych. Niestety, nie obyło się bez komplikacji. Artysta ma pretensje do linii lotniczych.
Piotr Gąsowski nie ukrywa, że podróże są jego wielką pasją. Tym razem nie wybrał się jednak na wyprawę prywatnie, tylko służbowo. Już wkrótce aktor wraz z zespołem "Tercet czyli Kwartet", który tworzy z przyjaciółmi, występuje w Chicago. Do Stanów wyleciał z Malagi, po drodze miał jeszcze przesiadkę w Lizbonie. Po 13 godzinach lotu prezenter nie mógł udać się na odpoczynek, ponieważ okazało się, że jedna z jego walizek zaginęła. Zdradził też, że to nie pierwszy raz, kiedy jego bagaż został zgubiony. Gąsowski podzielił się z fanami niefortunną historią.
Po półtorej godziny czekania w San Francisco przeszedłem wszystko dobrze, ale zawsze coś musi być. Nie ma jednej z moich walizek, jak zwykle. 13 godzin lotu, jestem jedynym z tego samolotu, który nie ma swojego bagażu - skarżył się aktor.
Kiedy Edward Miszczak rozpoczął pracę w Polsacie, pożegnał się z kilkoma znanymi nazwiskami. Ze stacji zniknęli między innymi Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski. Okazuje się jednak, że możliwe, iż zobaczymy jeszcze tę dwójkę na ekranie. Dyrektor programowy przyznał, że negocjacje trwają. "To, że Kasia odeszła od nas, to, że Gąsu od nas odszedł, to nie są ostateczne decyzje. Rozmawiamy i z Kasią, rozmawiamy i z Gąsem. Jego syn jest teraz w programie 'Twoja twarz brzmi znajomo'. Tu się wszystko ułożyło. To tylko media robią ze mnie krwiożerczego człowieka. A tak nie jest. Proszę zobaczyć, jestem delikatnym facetem" - zdradził w rozmowie z "Super Expressem".