Wielu Brytyjczyków upatruje w księciu Williamie idealnego króla Zjednoczonego Królestwa. Książę Walii zdał celująco test z wierności brytyjskiej monarchii. Świetnie wypada zwłaszcza na tle brata Harry'ego, który ze swoją żoną doprowadził do poważnego kryzysu wśród royalsów. Najstarszy syn Diany i Karola skończył właśnie 41 lat.
Na małym Williamie od początku ciążyło poczucie obowiązku. To on był numerem jeden w kolejce do tronu po ojcu. Ukochanym synem księżnej Diany, która także widziała w nim dziedzica korony. Zresztą matka Williama w wywiadach podkreślała, że Harry jest w znacznie korzystniejszej sytuacji właśnie dlatego, że nie jest pierwszy po Karolu do roli króla.
To prawda, że pierworodni w królewskich rodach zbierają większość zaszczytów. Ale ich młodsze rodzeństwo ma więcej wolności. Harry dopiero za parę lat zrozumie, jakie ma szczęście, że jest tylko rezerwowym, a nie dziedzicem - mówiła księżna Diana w rozmowie z "People".
Media szybko okrzyknęły syna Diany i Karola "łobuzem Willisem". Biografowie rodziny królewskiej wielokrotnie pisali o tym, że młody książę nie chciał się podporządkować. Często pozwalał sobie na wygłupy. Być może nie pisano o nim tak, jak teraz o jego najmłodszym synu Louisie, ale lista jego żartów robi wrażenie. William pokazywał ludziom język, szczypał kobiety w pośladki, a także odgrażał się, czego nie ustanowi, gdy zasiądzie na tronie.
Książę William szybko jednak porzucił dziecięcą beztroskę i rozbudził w sobie poczucie obowiązku. Jako dziecko był świadkiem kryzysu w małżeństwie swoich rodziców. Przez to stawiał się w roli obrońcy i opiekuna swojej matki. Biografowie brytyjskich royalsów zaznaczali, że przez to jego relacje z ojcem stawały się bardzo napięte. Bywały sytuacje, gdy Will okazywał ojcu wrogość. Ogromne poczucie straty i niesprawiedliwości będzie mu towarzyszyć od momentu tragicznej śmierci Diany w wypadku samochodowym w 1997 roku.
Tracił panowanie nad sobą i atakował swojego ojca, przy czym wrzeszczał i złościł się głównie William, a Karol potulnie go wysłuchiwał - czytamy w książce "Wojna braci" Roberta Laceya.
Życie Williama zmieniło się, gdy poznał swoją przyszłą żonę, Kate Middleton. Początki ich miłości sięgają uniwersyteckiego kampusu na St. Andrews w Szkocji. Kate studiowała historię sztuki, Will geografię. Szybko wpadli sobie w oko. Ich związek był jednak wyboisty. Pomimo początkowej fascynacji w 2007 roku postanowili się rozstać. To jednak uzmysłowiło im, że nie mogą bez siebie żyć. William oświadczył się Kate w 2010 roku, a ich bajkowy ślub w kwietniu 2011 roku śledziły miliony na całym świecie.
William odnalazł swoje powołanie nie tylko w roli przyszłego króla, ale także ojca. George, Charlotte i Louis widzą w tacie wzór zachowania. Zresztą najstarszy syn księcia Walii bardzo przypomina swojego ojca. Z kolei wybryki księcia Louisa są porównywane przez brytyjską prasę do "łobuza Willisa" z przeszłości.
Wydaje się, że kiedyś napięte relacje z ojcem teraz uległy znacznej poprawie. Król Karol III może liczyć na wierną postawę swojego najstarszego syna. To on stanął po stronie obrony wartości monarchii, podczas gdy jego brat Harry atakował je i podważał w kolejnych wywiadach. Podczas uroczystości koronacyjnej cały świat mógł zobaczyć, jak ważna dla royalsów jest rola, którą przyjął William. Wydaje się, że jest idealnie przygotowywany do roli przyszłego króla.