Malcolm Livingstone urodził się i wychował w Norfolk. Wyróżniał się w nauce, był niezwykle inteligenty. Oprócz tego osiągał różnorodne sukcesy sportowe. W młodości chciał zostać tłumaczem międzynarodowym, jednak jego losy potoczyły się w nieco innym kierunku. Mając 18 lat, zaciągnął się do RAF (siły powietrzne Wielkiej Brytanii) i ukończył podstawowe szkolenie lotnicze. W międzyczasie wyruszył na kilka misji wojskowych. Największych konsekwencji dostarczyła mu wyprawa do Iraku w 2003 roku. "Nie mówił nam wiele o Iraku, dopóki nie odbyłem z nim długiej rozmowy w 2021 roku, ponieważ wiedziałem, że coś jest nie tak. Powiedział mi rzeczy, którymi nigdy nie podzieliłbym się z innymi ludźmi. Nie widział, jak żołnierze tracili życie, ale widział, jak cywile i wrogowie opuszczają tę śmiertelną spiralę. Nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek odebrał komuś życie, na pewno by o tym nie mówił, ale kiedy do ciebie strzelają, odpowiadasz ogniem" - opowiadał jego ojciec w rozmowie z portalem dailymail.uk.
Po powrocie z Iraku Malcolm Livingstone opuścił jednostkę wojskową i złożył podanie o posadę na brytyjskim dworze królewskim. Świetnie umiał organizować pracę, dlatego przyjęto go na to stanowisko i dość szybko mianowano na osobistego lokaja królowej. Później zajmował się opieką nad królewskimi gośćmi i zarządzaniem personelem w Pałacu Buckingham. Przez pewien czas był również odpowiedzialny za organizację podróży monarchini podczas krajowych i zagranicznych wycieczek. Jego ojciec w rozmowie z portalem dailymail.uk. twierdził, że królowa Elżbieta II darzyła go olbrzymim zaufaniem.
W 2013 roku rodzina Malcolma odkryła, że mężczyzna ma problem alkoholowy. Wówczas myśleli, że jest to spowodowane rozpadem związku z ukochaną kobietą. Sprawa na chwilę ucichła, ale po kilku miesiącach wróciła ze zdwojoną siłą. Dwa lata później Malcolm stracił pracę. Powodem zwolnienia miało być pozostawanie w stanie nietrzeźwości na służbie. W październiku 2015 roku mężczyzna poruszał się pijany na rowerze i uległ poważnemu wypadkowi. W trakcie pobytu w szpitalu ojciec nieustannie próbował wyciągnąć go z nałogu. Po rekonwalescencji Malcolm powrócił do Norfolk i zatrudnił się w lokalnej restauracji.
Wskutek tego, czego Malcolm Livingstone doświadczył na misji w Iraku, w 2018 roku zdiagnozowano u niego zespół stresu pourazowego, a także zapalenie wątroby spowodowane nadmiernym spożywaniem alkoholu. Rok później Malcolm został zatrzymany za przekroczenie prędkości i prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Mężczyzna otrzymał wyrok w zawieszeniu. W 2021 roku poddał się specjalistycznej terapii. W trzeźwości wytrwał jedynie kilka tygodni. "Demony, które miał zostały uśpione tylko na chwile. Zapomnienie, którym się posiłkował, to alkohol. Kiedyś nie spał przez trzy dni, bo za każdym razem, gdy zamykał oczy, widział to, czego nie chciał widzieć" - wspominał jego ojciec w rozmowie z portalem dailymail.uk.
W najbardziej krytycznym momencie rodzice mężczyzny poprosili go o to, aby wyprowadził się z domu. Wówczas Malcolm Livingstone mierzył się z kryzysem bezdomności i spał pod gołym niebem. W trakcie pandemii zgłosił się do służby mieszkaniowej, jednak ta odprawiła go z kwitkiem, wręczając jedynie koc i śpiwór.
W 16 listopada 2021 roku Malcolm Livingstone został znaleziony martwy na ulicy. Tej nocy temperatura spadła do zera stopni. Kilka dni później w Norfolk rozpoczęło się śledztwo w sprawie jego śmierci. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci były hipotermia oraz marskość wątroby. Raport toksykologiczny nie wykazał żadnych narkotyków ani alkoholu w jego organizmie. W trakcie przesłuchań zwrócono uwagę na błędy w prowadzeniu dokumentacji i nieprzydzielenie mu zakwaterowania przez służbę mieszkaniową. "Wszyscy robili, co w ich mocy, aby mu pomóc. Zasadniczo Malcolm umierał przez osiem lat, kiedy tak naprawdę nie dbał o siebie. Tak bardzo troszczył się o innych, że zapomniał o sobie" - podsumował jego ojciec, kończąc rozmowę z portalem dailymail.uk. Zobacz też: Kate i William wpadają na siebie w za małym domu. O przeprowadzce nie ma mowy. Król tnie koszty.