Takiej ceremonii koronacyjnej w Wielkiej Brytanii świat nie widział od lat 70. 6 maja 2023 r. Karol III został oficjalnie królem. Po kilkugodzinnej koronacji w opactwie Westminster, nowy władca Zjednoczonego Królestwa wraz z Królową Małżonką wsiadł do karocy z 1762 r., którą wrócił do Pałacu Buckingham. O godz. 15:30 w obecności najbliższych, wyszedł do zebranego wokół tłumu i pozdrowił poddanych. Najwytrwalsi koczowali tam od kilku dni, by mieć jak najlepsze miejsce, które pozwoliło im dobrze widzieć króla i jego rodzinę.
Na balkonie Pałacu Buckingham wraz z królem Karolem III i królową Camillą oraz ich honorowymi paziami, pojawił się m.in. książę William z księżną Kate i dziećmi: George'm, Charlotte i Louisem. Zabrakło księcia Harry'ego, który chociaż brał udział w nabożeństwie w opactwie westminsterskim, jako że odszedł z rodziny królewskiej, nie pełnił podczas koronacji żadnej funkcji. W tej sytuacji nie mógł nawet według protokołu królewskiego, pojawić się z ojcem na balkonie, na którym przez dekady regularnie pojawiała się jego babcia. Karol III był tak szczęśliwy i wdzięczny, że po tym gdy już opuścił balkon, pojawił się na nim jeszcze drugi raz na chwilę.
Przyszłość króla Karola III tuż po koronacji, na antenie TVN24 ocenił brytyjski historyk - doktor Adam Zamojski. "Na pewno będzie wybitnym królem, bo jest bardzo wykształcony, ma ogromne poczucie obowiązku, bardzo głęboko myśli, troszczy się nie tylko o własny naród, ale o wszystkie narody świata, całą planetę. Trudno by było znaleźć lepszego kandydata" - wyznał na antenie TVN24 i dodał, że Brytyjczycy w końcu zaakceptowali jego małżonkę. "Udało się jej w końcu przebrnąć przez tą całą propagandę niechęci, którą media zbudowały naokoło niej. Została przyjęta przez publiczność brytyjską w ostatnich paru latach bardzo serdecznie. Ludzie zrozumieli, ze ona zawsze kochała króla, on ją też i że jest wielką podporą dla niego. Anglicy widzą, że szczęśliwy król będzie dobrym królem. Ona nie wyskakuje przed szereg, bardzo elegancko się zachowuje i wszyscy to bardzo doceniają" - stwierdził ekspert.