Mel C miała być jedną z gwiazd zaproszonych przez Telewizję Polską do udziału w tegorocznej imprezie sylwestrowej. Okazuje się jednak, że brytyjska piosenkarka nie pojawi się na scenie w Zakopanem, o czym poinformowała w opublikowanym na instagramowym profilu krótkim oświadczeniu. Do mediów trafiła informacja, jakie konsekwencje mogą spotkać ją za rezygnację z występu.
W rozmowie z Plejadą osoba z TVP zdradziła, że decyzja Mel C zaskoczyła osoby współpracujące z TVP. Co więcej, najprawdopodobniej piosenkarka zapłaci karę za rezygnację z występu.
TVP miała podpisane umowy z Mel C, wszystko dopięte było na ostatni guzik. Jak przy każdej takiej umowie, tutaj też określona była wysokość kary za zerwanie współpracy. Zazwyczaj to wysoka kwota rzędu 100 tys. zł, w tym wypadku jest ona przeliczona na funty. Sam udział brytyjskiej gwiazdy w Sylwestrze Marzeń mógł kosztować nawet milion złotych. Na ostateczną stawkę miał wpływ również fakt, że negocjacje odbywały się w ostatniej chwili - czytamy na stronie Plejada.pl.
Wokalistka w oświadczeniu wyjaśniła powody swojej decyzji. Nie napisała tego wprost, ale zrezygnowała z występu prawdopodobnie z powodu niechęci TVP wobec społeczności LGBTQ+.
Zwrócono moją uwagę na pewne problemy, które kłócą się z wartościami społeczności, które wspieram. Obawiam się, że nie będę mogła wystąpić w Polsce w czasie zabawy noworocznej. Mam nadzieję, że przyjadę do Polski niebawem. Życzę wam wspaniałych świąt i wszystkiego dobrego w 2023 roku! - pisała Mel C.
O tym, że artystka nie zaśpiewa na Sylwestrze Marzeń TVP, piszą media na całym świecie. W artykułach została poruszona kwestia tego, że Polska jest w tyle w porównaniu do krajów Unii Europejskiej, jeśli chodzi o prawa osób LGBTQ+. Przypomniano także o obszarach, w których tworzone są tzw. strefy wolne od LGBT.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!