Trudno powiedzieć, od kiedy dokładnie Doda spotyka się z Dariuszem Pachutem. Choć medialne spekulacje na temat ich związku pojawiały się jeszcze w trakcie emisji programu, w którym wokalistka szukała tego jedynego, relację ujawnili dopiero po zakończeniu "12 kroków do miłości". I to z przytupem - zakochani wyjechali bowiem do Wietnamu, a całe wakacje skrupulatnie relacjonowali w mediach społecznościowych. Ich wspólny wyjazd ledwie zdążył się zakończyć, a internauci już zaczęli spekulować, że para przechodzi kryzys.
Doda w Polsce była już na początku grudnia. Wokalistka pojawiła się na gali z okazji 30-lecia Polsatu i zdążyła uraczyć fanów relacją z pierwszego morsowania w tym sezonie zimowym. W rozmowie z Plejadą odniosła się do wyjazdu z Dariuszem Pachutem i przyznała, że w trakcie takich wspólnych wakacji można się o sobie dużo dowiedzieć.
Podobno wystarczy pojechać na wakacje, żeby wiedzieć, czy wracacie razem, czy oddzielnie - stwierdziła.
Sądząc po InstaStories sportowca, ta para zdecydowała się jednak wrócić oddzielnie. Jeszcze 12 grudnia Pachut wrzucał filmik z treningu z krajobrazem w tle, który z zasypaną śniegiem Polską ma raczej niewiele wspólnego. W dodatku na profilu ukochanego Dody pojawiło się też zdjęcie z nurkowania.
W poszukiwaniu mojej Myszo-Syrenki - podpisał enigmatycznie post.
Cała ta sytuacja mocno zaniepokoiła fanów pary, którzy próbowali wyciągnąć jakieś informacje od ukochanego Dody.
To jeszcze jej nie znalazłeś?
A czemu pan z Dodą nie wrócił do Polski? - czytamy w komentarzach.
Pachut nie reagował jednak na zaczepki internautów i pytania pozostawił bez odpowiedzi. Niewykluczone jednak, że Doda po prostu wróciła do Polski wcześniej ze względu na zobowiązania zawodowe. Nie tylko pojawiła się na evencie organizowanym przez Polsat, ale, jak informowała na InstaStories, rozpoczęła przygotowania do trasy koncertowej promującej jej najnowszą płytę.