Jan Nowicki to jeden z najwybitniejszych polskich aktorów filmowych i teatralnych. 7 grudnia media obiegła smutna informacja o jego śmierci, miał 83 lata. Mówiło się o nim "czołowy amant polskiego kina", ale mało kto wie, że zanim na dobre rozpoczął karierę, pracował w kopalni. Kiedy po raz pierwszy stanął na deskach teatralnych, matka namawiała go do porzucenia trudnego zawodu i sugerowała, aby kontynuował rodzinną tradycję i został szewcem.
Jan Nowicki urodził się w mieście Kowal (woj. kujawsko-pomorskie) w rodzinie, która od dawna zajmowała się szewstwem. Ojciec aktora, Antoni Nowicki, liczył na to, że syn będzie kontynuować rodzinną tradycję i przejmie po nim zakład. Tak się jednak nie stało, bo Jan Nowicki, mając zaledwie 13 lat, wyjechał z rodzinnego miasta. Maturę zdał w Łodzi i studia aktorskie wybrał drogą eliminacji, zdecydował się na "najmniejsze zło". Padło na krakowską PWST.
Szkoła aktorska była jedyną deską ratunku dla dyslektyka, który nie umie mnożyć, dzielić, a jak widzi cyfry, to zasypia - wyznał w rozmowie z Interia Film.
Matka Jana Nowickiego po każdym z wystąpień sugerowała, aby porzucił wyczerpujące zajęcie i wrócił do rodzinnej tradycji. Jak sam wspominał w wywiadach, zależało jej tylko na jego szczęściu i praca w zakładzie szewskim zdawała się być gwarantem stabilnej przyszłości. Mało kto wie, że zanim Jan Nowicki rozpoczął aktorską karierę, pracował w kopalni Bytom VIII. Kariera górnika nie trwała długo. Po roku zakończył tę przygodę, a na pamiątkę zabrał ze sobą kask.
Posadzka płynna, posadzka sucha, zakładanie wentylacji to była moja działka. Hanysy dawały nam w kość. Wszystkich werbusów gonili do wyciągania wentylatorów z wody - wspominał w wywiadach harówkę w kopalni.
Więcej zdjęć Jana Nowickiego znajdziesz w galerii na górze strony.
Jan Nowicki próbował także swoich sił w polityce. W 2005 roku chciał zostać senatorem, ale jego walka o mandat zakończyła się niepowodzeniem. Do senatu kandydował z ramienia Partii Demokratycznej. Miał dokładnie przemyślane cele.
Piętnować chamstwo, korupcję i bezmyślność. Wszystkim głupcom, których tam spotkam, powiem, że są głupcami. Przecież to śmieszne, żeby w parlamencie byli ludzie, którzy nie umieją zliczyć do dziesięciu - wyznał w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Jan Nowicki wielokrotnie podkreślał, że nie sprawdzał się w roli ojca. W wywiadach podkreślał, że czułość przychodziła mu z trudem.
Nigdy nie byłem dobrym ojcem ani dziadkiem. Nie rozumiem, jak ktoś się rozczula nad wnukami. Ja nie bardzo potrafię się z nimi porozumieć - wyznał w wywiadzie dla portalu Kobieta.pl.
Syn aktora, Łukasz Nowicki wspominał w wywiadach, że ojciec był ciągle nieobecny w jego życiu.
Ojciec bywał w domu rzadkim gościem. Gdy przychodził, było święto. Wciąż go wyczekiwałem. Biegłem do drzwi na dźwięk dzwonka. Do dziś pamiętam swoje rozczarowanie, gdy okazało się, że to tylko sąsiadka albo listonosz. Wyglądałem przez okno, czy tato idzie. Schowany za firanką, żeby mnie nie zauważył - wstydziłem się tej tęsknoty - wyznał syn aktora w rozmowie z Agnieszką Sztyler.
Jan Nowicki przyznał, że sam nie miał dobrej relacji ze swoim ojcem. W miasteczku, w którym się wychował, to matka z założenia zapewniała dziecku bliskość i czułość, a mężczyzna miał zarabiać na chleb. W dorosłym życiu Nowicki kontynuował wyniesioną z domu tradycję, która na lata oddaliła go od syna.
W Kowalu wokół nie widziałem ojców zajmujących się dziećmi. (...) Mężczyźni w moim miasteczku byli prostymi rzemieślnikami. Całymi dniami ciężko pracowali, by zarobić na rodzinę. Zapamiętałem, że facet ma ciężko pracować, a potem może się napić - wyjaśnił w rozmowie z Sztyler.
Po latach, kiedy naprawił relacje z Łukaszem Nowickim, przyznał, że jest dumny z syna.
Moje niewzorcowe ojcostwo skończyło się pozytywnie - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Jan Nowicki zmarł z nocy z 6 na 7 grudnia w swoim domu w Krzewencie koło Kowala. Aktora pożegnała m.in. Anna Mucha, która miała okazję z nim współpracować.
Zobacz też: Zwiastun dokumentu "Harry i Meghan". Królewski biograf wylicza im kłamstwa. "Parodia!"