Więcej informacji z życia prywatnego gwiazd znajdziecie na stronie Gazeta.pl.
Klaudia Halejcio wraz z partnerem Oskarem liczyła, że podczas wyjazdu do stolicy Francji nie zabraknie romantycznej atmosfery. Aktorka przyznała na InstaStory, że bardzo szybko zaczęła zauważać braki w pozostawionych w hotelu oszczędnościach. Natychmiast zwróciła uwagę menedżerowi hotelu, ten jednak nie przejął się sprawą i nie umożliwił celebrytce dostępu do kamer. Z początku Halejcio nie chciała zgłaszać kradzieży, jednak ostatecznie udała się na policję. Bez pieniędzy, ale za to ze sposobem na złapanie złodzieja aktorka wyznała na InstaStory, że zamierza dopiąć sprawę do końca. Nie tylko polska celebrytka została okradziona w "mieście miłości". Wyjazd Kim Kardashian w 2016 roku do Paryża na długo odbił się na jej psychice. Gwiazda myślała, że straci życie podczas pamiętnego rabunku, w wyniku którego straciła kosztowną biżuterię.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Romantyczne i wymyślne walentynki gwiazd. Nie wszyscy jednak otrzymali prezent, o którym marzyli
Klaudia Halejcio wyjawiła na InstaStory, że złodzieje ukradli z jej pokoju hotelowego znaczną sumę pieniędzy, nawet banknoty w polskiej walucie, pozostawiając parze jedynie 200 złotych. Zapowiedziała już, że takie zachowanie nie mieści się jej w głowie i jest obrzydliwe. Przyznała, że zamierza dopiąć sprawę do końca i złapać złodzieja na gorącym uczynku.
O wiele mniej szczęścia miała Kim Kardashian, która w 2016 roku zawitała do Paryża podczas Tygodnia Mody. Celebrytka została napadnięta w swoim pokoju hotelowym, około trzeciej nad ranem.
Pięciu niezidentyfikowanych mężczyzn przebranych za policjantów wtargnęło do jej pokoju i jak informowała agencja Reuters, przystawili gwieździe broń do skroni. Związali jej ręce, zasłonili oczy, po czym wrzucili ją do marmurowej wanny. W tym czasie poszukiwali kosztowności w pokoju. Sprawcy mieli zasłonięte twarze za pomocą masek narciarskich. Kardashianka słyszała ich rozmowy i jak później wyznała, myślała, że zostanie zgwałcona i straci życie.
W wyniku rabunku gwiazda straciła biżuterię wartą 17 milionów złotych, w tym pierścionek zaręczynowy od Kanye Westa, którego wartość szacowano na około 12 milionów złotych. Złodzieje z pokoju wynieśli również dwa telefony z mnóstwem osobistych zdjęć gwiazdy.
Ochroniarz celebrytki, Pascal Douvier, dotarł do apartamentu w hotelu dwie minuty po tym, jak złodzieje uciekli z biżuterią. Kim Kardashian dwa lata po tych wydarzeniach pozwała swojego ochroniarza i żądała od niego sześciu mln. dolarów. W pozwie zauważono, że mężczyzna niedbale wykonywał swoje obowiązki, jednak sprawa w 2020 roku zakończyła się ugodą. Po tym zdarzeniu Kardashianka zmagała się z traumą i unikała publicznych wystąpień. Jak donosił "The Sun", Kim przez długi czas znajdowała się pod opieką specjalistów i cierpiała na napady lęków. Francuska policja ujęła sprawców, a jak podało CNN, w napadzie brało udział 17 osób. Dwie osoby z szajki były znane władzom z handlu diamentami. Do aresztowania doszło dzięki śladom DNA, które znaleziono na taśmie użytej do skrępowania celebrytki.