Z ostatniej chwili: Znamy zwycięzcę tegorocznego konkursu. Polska bez hat-tricka!
Viki Gabor triumfowała na Eurowizji Junior 2019. Jej zwycięstwo cieszyło podwójnie: po pierwsze dlatego, że konkurs odbył się w Polsce, w hali Arena w Gliwicach po wygranej Roxie Węgiel. Po drugie dlatego, że było to historyczne zwycięstwo: po raz pierwszy w historii konkursu Eurowizji ten sam kraj zwyciężył dwa razy z rzędu.
Przed nami kolejna edycja konkursu Eurowizji Junior. Minął rok od spektakularnej wygranej Viki Gabor. Zapytaliśmy trzynastolatkę między innymi o to, jak zwycięstwo wpłynęło na jej życie, czy udaje jej się łączyć karierę ze szkołą oraz co niesie za sobą popularność.
Minął już rok. Sama w to nie wierzę! Jak oceniam swój występ? To bardzo trudne pytanie. Wyjście na scenę było dla mnie nie tylko bardzo ekscytujące, ale i wymagające. Podczas występu towarzyszyli mi tancerze, którzy włożyli mnóstwo w pracy w show i przygotowanie się do niego. Z perspektywy czasu nie zmieniłabym niczego. Jestem zadowolona.
To może zabrzmi nieskromnie, ale ja się w ogóle nie stresowałam - w takim negatywnym sensie. Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że to bardzo ważny występ, ale miałam obok siebie ważnych dla mnie ludzi - mamę i menedżera Oskara. Oni potrafią sprawić, że napięcie odchodzi w mig!
Trzeba przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, że Eurowizja to jest po prostu kolejny występ. Ok, to jest konkurs, ale nie można myśleć: "Muszę wygrać!". Trzeba zaśpiewać najlepiej, jak się potrafi dla samego siebie, nie dla innych.
Oczywiście trzymam kciuki za Alę Tracz! Wiem, jakie to wielkie wydarzenie dla niej, ale kibicuję też wszystkim innym uczestnikom - niech wygra najlepszy!
Jestem całym sercem z Alą i mam nadzieję, że wygra, ale trzeba pamiętać, że to jest konkurs i wszystko może się zdarzyć.
Roxie była pierwszą artystką, która wygrała JESC dla Polski. Na pewno czułam się bardziej komfortowo, że występuję w Polsce przed polską publicznością. To była jej zasługa. Co prawda nie miałyśmy za dużo czasu podczas całego eurowizyjnego tygodnia, żeby spotykać się na pogaduszki, ale Roxie przyszła do mojej garderoby na chwilę przed moim występem. To było bardzo miłe - przekazała dużo pozytywnej energii.
Zawsze się uśmiecham, kiedy słyszę to pytanie, bo ja pozostałam tą samą Viki sprzed Eurowizji. Owszem, dużo się dzieje, mam wiele zajęć, przez co mniej czasu dla siebie, ale to naprawdę fajne, że mogę się spełniać muzycznie. Mam przy sobie moją siostrę Melisę, która jest po prostu najlepszą siostrą na świecie i oczywiście moich rodziców. Mam też wsparcie ze strony fanów, którzy dopingują mnie zawsze i wszędzie.
Nie odczułam nawet przez moment na swojej skórze konieczności radzenia sobie w show-biznesie. Mam 13 lat i takimi sprawami zajmują się moi rodzice i menedżer. Popularność jest fajna. Staję się coraz bardziej rozpoznawalna. Coraz częściej zdarza się, że na ulicy podchodzą do mnie fani i proszą o fotkę czy autograf. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie - bardzo to lubię.
To nie tak, proszę mi wierzyć. To wszystko dzieje się tak szybko, że nie mam czasu na wodę sodową. Następnego dnia po wygranej na Eurowizji siedziałam już w samochodzie, w drodze do Warszawy, gdzie miałam udzielić kilku wywiadów. Potem pojechałam do studia nagrać nową piosenkę, a następne co pamiętam... to już występ sylwestrowy.
Tak, było kilka propozycji, ale duet z Kayah najbardziej mi się podobał.
Teraz kiedy mamy lekcje online, nie mam problemu z łączeniem zajęć. A jeśli już coś mi wypadnie, co koliduje z lekcjami, nadrabiam wszystko w wolnym czasie. Na razie nie mam żadnej dwói, jakoś daję radę, ale nie gwarantuję, że żadna się nie przydarzy w przyszłości (śmiech).
Tyle, ile zdążę podczas głosowania!