Redakcja "Wprost" co roku z okazji Dnia Kobiet na łamach tygodnika publikuje listę "Najbardziej wpływowych Polek". W tym roku znajdziemy na niej wiele oczywistych nazwisk, ale także sporo niespodzianek. To było jasne, że w rankingu znajdą się m.in. Olga Tokarczuk, Anna Lewandowska czy Janina Ochojska. W zestawieniu nie zabrakło celebrytek i skandalistek. Znalazło się też miejsce dla Kingi Rusin.
Kinga Rusin znalazła się na 50. miejscu w opublikowanej liście. Redakcja "Wprost" stwierdziła, że prezenterka zasłużyła na miejsce w rankingu dzięki głośnej publikacji zdjęcia z Adele i relacji hollywoodzkiej imprezy.
Najbardziej znana na świecie polska prezenterka. Choć gwiazda TVN światową sławę zdobyła dość przypadkowo: prosząc Adele o zdjęcie w czasie imprezy organizowanej przez Beyoncé i Jay’a-Z tuż po Oscarach. A potem fotką pochwaliła się w sieci, mimo że gospodarze prosili gości o powstrzymanie się od relacjonowania ich prywatnego party. I tak Rusin trafiła na języki świata - czytamy na łamach "Wprostu".
Uzasadnienie redaktorów jest w pewien sposób prześmiewcze, pozycja Kingi w tym rankingu jak najbardziej właściwa.
Przypomnijmy, Kinga była na językach wszystkich po publikacji zdjęcia z imprezy, na której nie można było robić zdjęć. Post opatrzyła szczegółowym opisem imprezy u gwiazdorskiej pary, co nazwała "tekstem insiderskim". Później post zniknął z Instagrama, a sama zainteresowana stwierdziła, że naraziła się wielu osobom w Los Angeles.
Potem nie było lepiej. W "Wiadomościach" wyemitowano prześmiewczy materiał na temat publikacji Rusin. Wiele gwiazd krytykowało TVP za takie działanie, a prezenterka wystosowała list do prezydenta Andrzeja Dudy oczekując, że głowa państwa potępi zachowania Telewizji Polskiej.
Podejrzewano, że Kingi zabraknie w "Dzień dobry TVN" na wiosnę, przez zamieszanie spowodowane publikacją. Dodatkowo Rusin nie pojawiła się na prezentacji wiosennej ramówki, ale na Instagramie rozwiała wszelkie wątpliwości. W miniony weekend Kinga poprowadziła sobotnie wydanie programu śniadaniowego, podczas którego goszczono Jana Komasę. Reżyser "Bożego Ciała" wymownie skomentował zachowanie dziennikarki po Oscarach.
DK